Zofia Zborowska. Temperament i cięty język?

Zofia Zborowska bardzo dobrze zna blaski i cienie zawodu aktora, chociażby z obserwacji pracy swoich rodziców – Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej. Oprócz wiedzy i talentu wyniosła z domu rodzinnego coś jeszcze …., również coś na całe życie… – humor. I od tego zaczniemy nieprzewidywalną rozmowę z aktorką – Zofią Zborowską. Rozmowę, przy aromatycznej herbacie i zdrowym soku z pomarańczy. Rozmowę, która będzie toczyć się swoim torem. Dokąd nas doprowadzi? Przeczytajcie sami.

Jakby to powiedzieć, żeby nie przywalić z grubej rury…. (śmiech). To niby taki banał, ale coś w tym jest. Na przykład to, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu, to dzieje się z jakiegoś powodu.

Zdecydowana, przebojowa. Nie boi się wyrażać swoich emocji, przy użyciu mocnych słów. „Zemsta”– nie jest jej obca, ale tylko w kontekście znajomości sztuki Aleksandra Fredry. Rozwija swój kunszt aktorski wcielając się w rolę Klary Raptusiewiczówny. Gra w sztukach teatralnych u boku wybitnych aktorów. 

 

Twój głos można usłyszeć kupując „Humor w Genach”. Sądzę, że ten audiobook jest dla Ciebie bardzo ważny, ponieważ związany z rodzinną historią.

Tak. To jest nagranie, z którego jestem bardzo dumna. Nagrywałam je kilkanaście jak nie kilkadziesiąt godzin i włożyłam w to dużo serca. Czytam książkę, którą napisała moja babcia św. pamięci Hanna Zborowska z Kobuszewskich. Babcia napisała tę książkę już dobrych 50 lat temu. Jednak dopiero 10 lat temu została wydana i zredagowana przez moją ciocię Hannę Paszkiewicz. Potem jeszcze minęło kolejnych parę lat, zanim pojawił się pomysł na audiobook. Jest to rewelacyjna książka. Pięknie napisana. Dowcipna i wzruszająca zarazem. Babcia miała bardzo lekkie pióro.

Czy to rodzina wytypowała Cię do tego zadania?

Generalnie wszyscy stwierdzili, że powinien to być kobiecy głos. A że powinna to być aktorka i, że mam taki zawód, a nie inny, to tym bardziej pasowało do mnie. Zresztą, bardzo się z tego cieszę. To był mój pierwszy audiobook. Wcześniej oczywiście miałam do czynienia z dubbingiem np. w reklamie, ale to jest nieco inna praca. Cały czas czuwali nade mną rodzice. Dużo mi pomogli. Tata ma ogromne doświadczenie, nagrał wiele audiobooków. Myślę, że „Humor w genach” nabiera jeszcze większego znaczenia i wartości, ponieważ czyta go wnuczka.

Jak wspominasz babcię?

Była cudowną kobietą. Dożyła pięknego wieku, bo aż 92 lat. Była artystką pełną gębą. Malarką, pisarką z wrażliwą duszą. Jak byłam mała zawsze opowiadała nam bajki i wcielała się w babcię czarodziejkę z magiczną różdżką. Babcia miała nieco inne podejście do życia, była trochę oderwana od otaczającego przyziemnego świata. Przekazała mi bardzo dużo życiowych mądrości. Do tej pory staram się o nich pamiętać.

Na przykład?

Jakby to powiedzieć, żeby nie przywalić z grubej rury…. (śmiech). To niby taki banał, ale coś w tym jest. Na przykład to, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu, to dzieje się z jakiegoś powodu. Nawet najgorsze zło jakie nas spotyka, dzieje się po coś. Nie możemy niczego żałować …

(Zofia odwraca się, odsłania kark)

Wow! I to już na stałe.

Tak. To prawdziwy tatuaż. To jest przemycanie, tego co mi zawsze babcia mówiła.

Źródło: FILM FICTION Adrian Pawłowski’ dla Shameless.

Ale to nie jest tak, że jak czegoś żałujesz to rozpuszczasz włosy, a jak nie to właśnie tak spinasz je do góry?:)

To ładnie powiedziane (śmiech). Nie, generalnie niczego nie żałuję. Babcia nauczyła mnie także, że nie ważne co się dzieje przed, ważne co się dzieje potem.

A jakieś rady odnośnie relacji damo-męskich?

Tak. Kolejne życiowe mądrości mojej babci odnosiły się także do mężczyzn, że odgrzewane kotlety słabo smakują, albo, że… inteligencja kobiety składa się z ilości mężczyzn, z którymi była. W takim znaczeniu, że jak kobieta spotyka się np. z prawnikiem, to zaczyna interesować się prawem, jak jest z facetem, który ma obsesję na punkcie samochodów, to ona również zna się na samochodach itd. Zapewne dużo kobiet może próbować zaprzeczać, natomiast ja absolutnie się z tym zgadzam.

Czy znasz to również z własnego doświadczenia.

(śmiech). Nie chciałam poruszać swoich przykładów, ale właśnie tak. Miałam chłopaka muzyka, kompozytora. Byliśmy ze sobą przez 7 lat, więc tak jakby automatycznie zaraziłam się jego pasją. Dobrze znam temat muzyki.

Czy w drugą stronę było podobnie?

Na pewno. Chociaż, generalnie uważam, że kobiety są bardziej ciekawe tego, co robi partner.

A teraz dzielisz jakąś pasję?

Wiedziałam, że zaraz to pytanie padnie (śmiech). Właśnie skończyłam ją dzielić. Jestem absolutnie skupiona teraz sama na sobie i jest to fantastyczny moment.

Humor to zapewne masz zapisany w genach?

Tak. Cała moja rodzina ma poczucie humoru. Śmiejemy się, że gdyby ktoś chciał wyprodukować polską wersję Osbourne’ów to powinien wbić się do nas do domu.

Z czego najbardziej się śmiejecie.

Z różnych sytuacji, rozmów, powiedzonek. Moja mama zawsze ma świetne teksty.

Myślisz, że jesteś kontrowersyjną osobą? Odważną w swoich wypowiedziach?

(śmiech) Wiem do czego pijesz. Jestem jaka jestem i siebie nie zmienię. A jestem osobą energetyczną, niekiedy wulgarną niestety. Walczę z tym, ale nie zawsze mi to wychodzi. Mam cięty język. Jak ktoś mnie zdenerwuje, to tupnę, krzyknę, przeklnę. Mam gorący temperament.

Koncert Rihanny skomentowałaś tak, że trąbiły o tym wszystkie portale plotkarskie.

Moja opinia ukazała się, ale na moim prywatnym profilu na Facebooku. Mam ten profil po to, żeby dzielić się swoimi komentarzami ze znajomymi, którzy bardzo dobrze mnie znają. Ta cała sytuacja z cytowaniem j mojej wypowiedzi w Internecie absolutnie mnie zszokowała. Pomyślałam, że kto musi strasznie się nudzić, skoro chciało im się zajmować tą wypowiedzią.

Ten koncert był aż tak fatalny?

Pojechałam, bo lubię muzykę Rihanny, ale będąc tam strasznie się zawiodłam. Ta dziewczyna, naprawdę miała w nosie całą polską publiczność. Na moim prywatnym profilu na FB wywiązała się straszna dyskusja na ten temat. Generalnie koncert odbił się szerokim echem, że był słaby. Ja pod swoim statusem wycisnęłam z siebie, to co miałam do powiedzenia. Użyłam takiego języka, jakiego używam na co dzień. Ale to, że moje słowa zostały opublikowane bez cenzury to było nie w porządku, bo były z prywatnego profilu.

Przejęłaś się tym?

Nie przejmuję się takimi rzeczami. To mnie wręcz rozbawiło. Nie napisałam niczego, czego mogłabym potem żałować. Nadal zgadzam się z tym, co napisałam. Używam takiego języka jakiego używam, a że są to słowa wulgarne? No tak…, jak się zdenerwują to, tak mówię.

Czy używasz tych wulgaryzmów po to, żeby być bardziej usłyszaną? Lepiej zrozumianą, aby coś dosadnie określić?

Komentuj, nie hejtuj