Anna Wyszkoni

Nie. Minęło już wiele lat, emocje opadły. W tej chwili jestem na innym etapie życia. Nie żałuję ani tego, że współpracowałam przez 14 lat z zespołem, ani tego,  że się rozstaliśmy. To był taki moment, w którym musieliśmy to zrobić.

Utwór „Oczy szeroko zamknięte” na YouTube maponad 7 mln wyświetleń. Czy ten utwór był dla Ciebie szczególny?

Tak, to był bardzo przełomowy utwór. Tekst został napisany specjalnie dla mnie. Po „Agnieszce…” musieliśmy jako zespół udowodnić, że ten sukces to nie był przypadek. Ta piosenka była zupełnie inna, dojrzalsza, bardziej osobista. Do tej pory pamiętam swój występ w Opolu w białej sukni. Ten moment był wielkim otwarciem w moim życiu. To był bardzo ważny utwór. Do dziś gram go na koncertach, nigdy z niego nie zrezygnowałam.

Cały czas czujesz popyt na swoją muzykę?

Nie narzekam, ale w tym zawodzie zawsze istnieje ryzyko, że za rok nie będzie już tak samo. Dlatego nigdy nie spoczywam na laurach. Lubię pracować, jestem ambitna, taki mam charakter. Gram dużo koncertów. Lubię zabierać publiczność do mojego świata, przynajmniej na te 2 godziny. Jestem szczera we wszystkim co robię.

Często podkreślasz, że naturalność jest dla Ciebie bardzo istotna, czy to wyniesione z domu rodzinnego, czy przysłowiowego podwórka?

Myślę, że zawdzięczam to rodzicom, którzy zakorzenili we mnie te najważniejsze wartości. Rodzina jest dla mnie największym dobrem. Mam poczucie spełnienia zawodowego. Konsekwentnie realizuję swoje plany, być może nieraz małymi kroczkami, ale zawsze do przodu.

Nigdy nie rozczulasz się nad sobą?

Nie. Jeśli płaczę, to raczej w samotności. Jestem Zosią-samosią, która lubi ogarniać swoje sprawy sama.

Nie chcesz obarczać innych?

To raczej wynika z mojej natury ślązaczki. Nauczyłam mnie tego także scena. Wychodząc na scenę nie mogę obarczać ludzi swoimi problemami. Jestem tam po to, żeby przekazać im dobrą energię. Dzięki temu ja również pozytywnie się napędzam i schodząc ze sceny czuję się o wiele lepiej.

Pomimo, że nieodłączną częścią tej płyty jest moja choroba, którą przeszłam w zeszłym roku, to tak naprawdę nie chcę opowiadać o tej chorobie. Wolę przekazywać to, co mi dała.

Nigdy nie narzekasz?

Czasami narzekam, ale mam za sobą takie doświadczenia, które nauczyły mnie korzystać z życia. Obserwuję też innych ludzi i problemy, z którymi się borykają. Na pewno mam dużo szczęścia.

Nosisz przy sobie symbol szczęścia?

Nie. Nie jestem w ogóle przesądna. Mam tylko jedną rzecz, którą lubię mieć przy sobie, pierścionek mojej babci.

Babcia była szczególną osobą w Twoim życiu?

Babcia nauczyła mnie duchowości. Podobnie jak ja wierzyła w sferę metafizyczną i wiele mnie nauczyła, chociaż do tych wniosków doszłam niestety trochę za późno, już po jej śmierci. Moja babcia miała 83 lata, ja miałam 17 lat kiedy odeszła.

Chciała Ci przekazać rady życiowe?

Próbowała. Kiedy rodzice pracowali, ona się nami opiekowała, mną i moim bratem. Bardzo często dla mnie śpiewała. Natomiast była to osoba, oddalona ode mnie mentalnie o dwa pokolenia, wtedy trudno było mi się z nią dogadać. Wielu rzeczy nie rozumiałam. Dopiero później jak dorastamy, dojrzewamy, to dochodzimy do pewnych wniosków. Żałuję, że nie mogę tego zweryfikować. Nie mogę z nią porozmawiać. Może kiedyś przyjdzie na to czas.

Możesz przytoczyć jedną konkretną rzecz, której nauczyła Cię babcia.

To jest już bardzo osobiste, chyba nie chciałabym tego dotykać.

A mogłabyś skategoryzować, albo przybliżyć.

Na pewno temat wiary.

Babcie wiedzą, co robią.

Zdjęcia: Anna Kamińska http://adeania.com/

Komentuj, nie hejtuj