Katarzyna Dziurska

Wywiad z mistrzynią świata fitness o trudnych początkach, błędach, ciężkiej pracy, ambicji, związku i fajnych relacjach.

Trochę tak. Oczywiście to były świetne lata mojego życia, do tej pory mam kontakt z dziewczynami z grupy. Gdy tylko jestem w Trójmieście i akurat występują, staram się wpaść na mecz. Wywodzę się z występów zespołowych – to umacnia człowieka, uczy punktualności, zwracania uwagi na innych. Po tylu latach, w pewnym momencie chciałam sama popracować nad swoimi celami, nie chciałam już być podporządkowana grupie, że trening jest o tej i o tej…, wyjeżdżamy i musimy się trzymać z grupą, ja chciałabym już coś zacząć, ale jednak nie…,  bo grupa się sprzeciwia. Praca solo na pewno bardziej umacnia samoocenę, asertywność, siłę charakteru.

Pojawia się również kwestia odpowiedzialności. Gdy przegrywasz w grupie, odpowiedzialność za porażkę jest rozproszona, a występując solo możesz winić wyłącznie siebie.

Tak, odpowiedzialność, ale również stres jest większy, gdy występujesz solo. Wszyscy patrzą tylko na ciebie. Chociaż występując jak cheerleaderka tańczyłam w pierwszych rzędach, byłam najniższa.

Nie mogło zabraknąć pomponów.

Oczywiście, ale na szczęście odchodziło się już od samej choreografii z pomponami – miałyśmy może jedną, może dwie na 50 choreografii.

Zawsze kojarzą się z filmami amerykańskimi. W sumie spełnił się Twój american dream.

Tak, przygoda życia i marzenie każdej cheerleaderki wystąpić na meczu NBA. Trzy razy  występowałyśmy w Stanach. Był stres, tam wszyscy żyją koszykówką i futbolem. Przychodzą całymi rodzinami, pomalowani i ubrani w barwy drużyny. Nasza choreografia zawierała dużo elementów akrobatyki, zmierzała w kierunku show. Dziewczyny stamtąd tańczyły z mocną choreografią, taką z przytupem, typowo taneczną, zawsze byłam tym podjarana 🙂 Patrzyłam na nie jak w obrazek.

Katarzyna Dziurska wywiadKatarzyna Dziurska wywiad

Fajnie motywujesz na Instagramie, a kto Ciebie motywuje?

Ludzie. Sukcesy moich znajomych, którym bardzo kibicuję. Koleżanka została mistrzynią świata, druga została brązową medalistką. To mnie bardzo zmotywowało. Już mówiłam do trenera, że chcę wrócić, ułożyć dalszy plan. Motywują mnie też wiadomości od ludzi, którzy obserwują mnie na Instagramie. Wspierają mnie dobrym słowem, dowiaduję się, że dzięki mnie ktoś schudł, odnalazł siebie, wrócił do treningów.

Piszesz, że walczysz ze swoimi słabościami. Namawiasz do tego także innych. Co jest Twoją słabością?

Każdy ma taki dzień, że chciałby odpuścić, powiedzieć sobie… a dobra tego nie muszę robić. I nie mam na myśli tylko treningów, chodzi o odpuszczanie spraw, planów. Na przykład, ktoś nie porozmawia z kimś, a wie, że ma niedokończoną sprawę. Nie pójdzie do szefa o coś poprosić, bo i tak się nie uda. Nie chce czegoś zrobić w pracy poza podstawowymi obowiązkami, bo trzeba nad tym dłużej posiedzieć. Chodzi o to, żeby chciało się wyżej stawiać poprzeczkę w życiu i robić to na co ma się ochotę, nie tylko to co inni nam karzą i narzucają. Życie jest tylko jedno, warto urozmaicać sobie dni.

Często się wzruszasz?

Oj tak, jestem bardzo uczuciową osobą, dbającą o wszystkich innych dookoła. Trochę ciotką chętnie pomagającą innym. Ale jestem również uparta, nie dam sobie wejść na głowę.

Co najbardziej Cię wzrusza?

Relacje z ludźmi. W zeszłym roku straciłam mamę. Gdy widzę starsze osoby albo gdy widzę, że na zawody przyjeżdżają mamy koleżanek czuję wzruszenie, bo wiem, że moja mama już nigdy nie zobaczy jak startuję. Zawsze będzie mnie to rozczulało.

Byłyście sobie bliskie.

Bardzo.

Jesteś do niej podobna?

Najbardziej z charakteru. Mama zawsze potrafiła coś załatwić. Nie miała problemu, żeby gdzieś zadzwonić, kogoś poprosić o coś. Pomagała wszystkim innym dookoła. Potrafiła wziąć pożyczkę, żebym mogła pojechać na obóz. Zawsze dbała o to, żeby mi niczego nie brakowało. Była ze mnie bardzo dumna. Wycinała wszystkie publikacje na mój temat. Potrafiła rozmawiać ze mną przez telefon godzinami, była gadułą.

Za co jesteś jej najbardziej wdzięczna?

Za to, że zawsze dawała mi możliwość wyboru. Nigdy niczego mi nie zakazywała. Fakt, że miała twardą rękę. Jeżeli szłam o coś zapytać to najczęściej do taty, bo wiedziałam, że zawsze się zgodzi, ale i tak odsyłał mnie potem do mamy:) Zawsze mówiła, jeżeli chcesz to spróbuj, przecież to jest Twój wybór. Miała bardzo rozsądne podejście do życia, zawsze wiedziała, że sobie poradzę. Nauczyła mnie szacunku do ludzi, poszanowania do pracy. Za to jestem jej najbardziej wdzięczna.

Katarzyna Dziurska wywiadKatarzyna Dziurska wywiadKatarzyna Dziurska wywiadKatarzyna Dziurska wywiad

Zdjęcia: Observatorium.pl

Komentuj, nie hejtuj