Marta Żmuda Trzebiatowska. Dlaczego tak bardzo chce pomagać?

Przed aktorką nowa misja. Marta Żmuda Trzebiatowska została ambasadorką projektu Nurture The World. Spotkałyśmy się, by porozmawiać o tej akcji, o chęci niesienia pomocy, o szczęściu i o tym, czy aktorka sama wygrała w życiu los na loterii.

Wydaje mi się, że to jest konsekwencja drogi, którą obrałam. Pochodzę z małej wsi, zawsze chciałam stamtąd wyjechać i coś osiągnąć w życiu. Nie chciałam przeżyć życia byle jak, chciałam w nim coś zrobić.

Marta Żmuda Trzebiatowska za pierwszym razem dostała się do Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Już w wieku 21 lat zdobyła popularność grając w serialu „Magda M.” Później było o niej jeszcze głośniej. Posypały się propozycje. Nowe seriale, produkcje filmowe, projekty telewizyjne. A także dowody uznania – nagrody od publiczności, Telekamery, Róże Gali. Wraz z rosnącą popularnością, nastał też czas wielu plotek. Jakieś 2 lata temu powiedziała dość, zwolniła tempo i postanowiła skupić się głównie na pracy w teatrze.

 

Czy otrzymujesz honorarium za bycie ambasadorem?

Zostałaś ambasadorką Nurture The World, dlaczego akurat tego projektu charytatywnego?  W Polsce jest ich mnóstwo.

Wydaje mi się, że czasami muszą spotkać się dwie energie – energia inicjatora z energią osoby, która jest zapraszana do projektu. Zgodziłam się wziąć udział po spotkaniu z Moniką Jabłońską, która jest pomysłodawczynią tej inicjatywy. To niesamowita kobieta, pomaganie u niej wynika z potrzeby serca, nie jest sposobem wypromowania się czy rodzajem robienia biznesu.

Długo musiała Cię przekonywać?

Nie, ponieważ ważna jest dla mnie sama idea akcji, czyli pomoc niedożywionym dzieciom. Uważam, że ten temat jest nieco pomijany w Polsce. Wydaje nam się, że problem głodujących dzieci jest daleko od nas i dotyczy głównie Afryki. A ja mam dane z pierwszej ręki. Moi rodzice są nauczycielami w małej miejscowości na Kaszubach, są to dawne tereny PGR-owskie i tam stopień biedy jest naprawdę bardzo duży. Dzieciaki wstydzą się tego problemu, nie mówią o tym głośno i może dlatego mamy taką znikomą wiedzę na ten temat.

Jak w praktyce wygląda taka pomoc?

Każdy może pomóc kupując różnego rodzaju produkty. Obecnie na sprzedaż wystawiane są torby bawełniane. Środki pozyskane ze sprzedaży jednej takiej torby to aż 5 posiłków dla jednego dziecka. Do sprzedaży trafił także medalion Lilou, a niebawem premierę będzie miała koszulka zaprojektowana przez znanego i cenionego polskiego projektanta, ale jeszcze nie mogę zdradzić jego nazwiska. Dochód ze sprzedaży tych produktów będzie przeznaczony na dożywianie dzieci.

Nurture The World.

Marta Żmuda Trzebiatowska

Na czym polega Twoja misja tutaj?

Przede wszystkim chciałabym, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o takiej możliwości pomocy. Inicjatorka Nurture the World, Monika nie chce robić tego zbyt nachalnie. Zresztą takie podejście bardzo mi odpowiada. Wydaje mi się, że taki marketing szeptany jest dużo skuteczniejszy, niż akcje, które biją po oczach. Myślę, że ludzie, jeśli nie czują medialnej presji, mogą być bardziej skłonni do pomocy.

Dla Ciebie funkcja ambasadora jest oznaką prestiżu? Symbolem czegoś?

Chyba jest oznaką pewnego wyróżnienia. Wiem, że Monika rozmawiała też z innymi znanymi osobami, jednak za każdym razem intuicja podpowiadała jej, że nie do końca dana osoba pasuje do jej idei. Twierdzi, że dopiero jak mnie zobaczyła i porozmawiałyśmy w cztery oczy, to już po 5 minutach wiedziała, że pasuję do tego projektu. Trochę nie wypada mi o tym mówić, ale według niej mam czystą energię, nie mam ciśnienia, czy parcia wylansowania się.

Trochę brakuje mi szczegółów akcji, np. do jakich szkół trafią posiłki.

Wszystkie dane są dostępne na stronie Polskiego Czerwonego Krzyża, który wspiera program Nurture The World. Będzie także stopniowo uzupełniana strona internetowa samego projektu. Akcja w Polsce ruszyła 10 lutego. Niebawem będą także pierwsze wyniki, ilu szkołom udało się już pomóc, ilu dzieciom udało się zafundować darmowy posiłek. Sama jestem ciekawa rezultatów.

Akcja sprawdza się na innym gruncie?

Tak. Otóż projekt jest globalny. Zapoczątkowany w USA. Funkcjonuje także w Brazylii. Poza tym, torby wytwarzane są właśnie w Brazylii przez kobiety, które pochodzą z dzielnic biedy i część dochodu jest również dla tych kobiet i dla ich dzieci. Naprawdę, myślimy i działamy globalnie, nie ograniczamy się tylko do naszego-polskiego podwórka.

Czy otrzymujesz honorarium za bycie ambasadorem?

Absolutnie! To akcja charytatywna. Nie przyjmuję honorarium za bycie ambasadorem akcji charytatywnych. Takie projekty robię z potrzeby serca.

Czy zdarzyło się tak, że kiedyś to Ty potrzebowałaś pomocy?

1 Comment

Add Yours

Komentuj, nie hejtuj