Natalia Lesz. Wywiad

Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudniejsze do wykonania. Przeczytaj wywiad z Natalią Lesz.

„That girl” na zdjęciu to wszechstronna artystka. Jest aktorką, piosenkarką, umie tańczyć. Uwielbia nowe wyzwania. Po przeczytaniu książki „Playground” – bez wahania poleciała do Los Angeles, by osobiście porozmawiać z autorką, Jennifer Saginor. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudniejsze do wykonania. Natalia Lesz – z wrażliwym i przenikliwym spojrzeniem spogląda na świat. Na świat, w którym trudno określić co nadal jest kontrowersją, a co już dawno przestało nią być.

Szykuje się ciekawy monodram z Twoim udziałem. Będzie prawdziwy „Plac zabaw”?

Będzie prawdziwa historia. I to bardzo ciekawa.

A co takiego jest w niej interesującego?

Szczerość. Monodram powstanie na podstawie bardzo szczerej książki Jennifer Saginor – córki prywatnego lekarza Hugh Hefnera, która wychowywała się w rezydencji „Playboya”. Ta publikacja w ciekawy sposób ukazuje psychikę wrażliwej, młodej kobiety. Mam nadzieję, że zostanie przetłumaczona na język polski.

Wiem, że osobiście z nią rozmawiałaś.

Tak. Pojechałam do Los Angeles, żeby uzyskać zgodę na wystawienie monodramu zainspirowanego jej życiem. Poza tym, bardzo chciałam ją poznać. Cieszę się, że odpowiedziała na moją prywatną wiadomość na Facebooku.

Długo czekałaś na odpowiedź?

24 godziny. Jennifer była bardzo zdziwiona, że ktoś napisał do niej z Polski w tej sprawie. Jak już osobiście ze mną rozmawiała była bardzo uważna i sceptyczna. Zwracała uwagę na to, co mówi. Nie chciała zdradzić za wiele szczegółów. Zwłaszcza tych informacji, o których nie napisała w książce. Musiałam długo się starać, by bardziej się otworzyła.

I czego się o niej dowiedziałaś?

Odebrałam wrażenie, że nadal jest małą bezbronną dziewczynką. Pomimo swoich 40 lat to osoba, która niczym wygłodniałe na miłość dziecko potrzebuje uwagi i pozytywnych emocji. Ponad 30 lat mieszkała w miejscu, gdzie nie stroniono od używek. Jej ojciec – bardzo znany lekarz i chirurg plastyczny w Hollywood – przepisywał jej różnego rodzaju środki uzależniające. Dopiero od 2 lat nie bierze. Powiedziała mi, że to jest jej pierwszy wywiad, którego udziela bez używek i jest jej bardzo ciężko. Musiałam bardzo delikatnie z nią rozmawiać. Zaintrygowała mnie jej osobowość. Wydaje mi się, że znalazłam z nią kilka wspólnych mianowników.

To znaczy? Co jest tym wspólnym mianownikiem?

Bardzo wrażliwe i wnikliwe spojrzenie na świat. Obie wychowywałyśmy się w tzw. dobrych domach. W takich, w których niczego nie brakowało. Poza tym, ja też wychowywałam się w Stanach Zjednoczonych, w mieście pełnym pokus. Dlatego świetnie rozumiałam jej sposób narracji w książce.

Czy nie uważasz, że Jennifer napisała książkę „Playground”, żeby wywołać trochę szumu wokół siebie ?

Na tyle, co ją poznałam to bardziej napisała ją z powodów emocjonalnych. Akurat pieniędzy nigdy jej nie brakowało.

A co było pierwsze? Najpierw przeczytałaś książkę i później wpadł pomysł wystawienia monodramu, czy odwrotnie?

Odwrotnie. Wcześniej pomyślałam o monodramie. Szukałam fajnego tekstu, co nie jest łatwe. Po przeczytaniu książki już wiedziałam, że to jest to czego szukam. Lubię kontrowersyjne tematy, zwłaszcza te, które są prawdziwe. Tak jak mam ADHD i trudno jest mi przeczytać lekturę od początku do końca, tak książkę Jennifer przeczytałam jednym tchem.

To stwierdzone ADHD?

Komentuj, nie hejtuj