Weronika Książkiewicz

Na pewno ostatnia rola w „Planecie Singli” ze względu na postać, scenariusz zaczerpnięty trochę z mojego życia.

Ta rola była chyba napisana z myślą o Tobie.

Tego nie wiem. Brałam udział w zdjęciach próbnych, nikt nie zadzwonił z propozycją, że mają dla mnie rolę. Przez to, że znam jednego ze scenarzystów, który po części znał może życie, pewne fakty zostały zaczerpnięte i spisane w scenariuszu.

Możesz zdradzić jakie?

Wiadomo, że były trochę podkolorowane na potrzeby komedii romantycznej, ale myślę, że przede wszystkim taka duża emocjonalność tej postaci. Ta kobieta stara się zapanować nad swoim życiem, jednak emocje cały czas wygrywają, buzują. Nic nie jest letnie. Ma włoski temperament.

Jesteśmy w ciekawym miejscu – winiarni. Odnosząc się do tego miejsca…, lubisz degustować……. życie?

Tak. Co prawda uważam siebie za bardzo młodą osobę. Jak się mnie ktoś pyta ile mam lat, to zawsze potrzebuję sekundy, żeby się zastanowić 🙂 Ale jest coś takiego, że z każdym rokiem chciałabym więcej od życia. Więcej zobaczyć, więcej się nauczyć. Poznać nowych ludzi. Staram się degustować życie jak tylko mogę, bo każdy z nas nie ma zbyt wiele czasu na tym padole.

Czy aktorka jest jak wino, im starsza tym lepsza?

Nie należy generalizować. Każda kobieta inaczej się rozwija, inaczej starzeje. Ale jest coś takiego jak spokój wewnętrzny, którego się nie ma się w wieku 20, a nawet 30 lat. Ten spokój wzrasta, rozprzestrzenia się.

Czujesz, że masz taki spokój?

Nie.  Mam dużo chaosu w sobie. To jest moja największa wada, taka część mojej osobowości, charakteru. Nie jestem poukładana. Jak coś robię to na 100 procent i w tym momencie zapominam o całym bożym świecie, o drobnych rzeczach. Staram się nauczyć tego spokoju. Tylko wydaje mi się, że to jest już taka cześć mnie.

Weronika Książkiewicz życie prywatne

Iwona Gielecińska dziennikarz

wywiad z aktorką Weroniką Książkiewicz

Czy to prawda, że masz nauczyciela duchowego?

Tak. Od paru lat studiuję kabałę. Wszystko zaczęło się od książek, które podrzuciła mi przyjaciółka. Zaczęłam dużo czytać na ten temat. Później trafiłam do centrum w Warszawie  i poznałam nauczyciela z Izraela. Przyjeżdża do nas lub ja wyjeżdżam do Izraela i rozmawiamy.

O czym?

O wszystkim. O życiu. Tak naprawdę mylna jest nazwa nauczyciel. To dotyczy duchowości, świadomości siebie i tego co jest obok nas. Tego nie da się nauczyć. To jest bardziej przewodnik, który ma dystans do tego co się u nas dzieje. Samemu ciężko jest wyłączyć emocje i tak na trzeźwo spojrzeć na sytuację. Warto szerzej popatrzeć niż to, co jest w danej sekundzie.

Jakie jest główne przesłanie?

Żeby jak najwięcej dzielić się, jak najwięcej dawać. Jest takie jedno zdanie, które przeczytałam i zapadło mi w pamięć. Stwórca daje tym, którzy sami coś dają innym. Nie musi dawać tym, którzy sami wszystko sobie załatwiają i biorą dla siebie. Nie chcę, żeby to brzmiało górnolotnie. Ale faktycznie jest tak, że im więcej dajemy z siebie drugiemu człowiekowi, nie chodzi tylko o materialne rzeczy, ale też o gesty, tym mamy większe spełnienie i jesteśmy bardziej szczęśliwi.

Dobra karma powraca.

Nie wiem czy można to nazwać karmą, ale niesamowite rzeczy się dzieją. To wynika z codziennej praktyki. Taką dużą praktyką było dla mnie urodzenie dziecka. To jest taki moment, gdzie człowiek już zapomina po części o sobie. Na pierwszym miejscu już zawsze stawia tego drugiego małego człowieka. Gdy zaczynamy pracować nad sobą,  nad swoim ego, ludzie wokół zaczynają się zmieniać.Okazuje się wtedy, że niektórzy ludzie w ogóle odchodzą z naszego życia. Inni przychodzą, pojawiają się nowe możliwości. To była trochę taka magia dla mnie.

Z pewnością jest to głębsza filozofia, ale wydaje mi się, że dzięki temu, masz pewnie większy optymizm w sobie. W ogóle dzisiaj  jesteś bardzo optymistyczna 😉

Tak jestem. Jestem bardzo zadowolona.

Czy łatwo poddajesz się w życiu?

Nie. Jeżeli widzę sens i wiem, że mogę coś zrobić to nigdy nie odpuszczam, walczę. To jest już taka część mnie. Owszem czasami nie mam na coś wpływu, nie wszystko zależy od mnie, wtedy po prostu staram się uspokoić i to też jest część walki.

Czy myślisz, że ma to związek z tym, że miałaś lekcje baletu, które być może ukształtowały Twój charakter?

Możliwe. Od dziecka trenowałam gimnastykę artystyczną. To były bardzo ciężkie treningi i zawody. Wychodziłam na matę i trzeba było zawalczyć. Możliwe, że taki reżim mnie ukształtował. Ale przede wszystkim wynika to z mojego charakteru.

Weronika Książkiewicz kabała

Przeszłaś swoją drogę, zawirowania zdrowotne i osobiste.

Tak. Każde doświadczenie w pewien sposób nas kształtuje. Myślę, że głównie kształtują nas porażki. Otrzymujemy lekcje. Albo się pozbieramy, albo nie. Miałam kilka takich momentów, które mnie zbudowały. Wtedy ciężko było spojrzeć dalej, ale to co możemy zrobić to wyciągnąć wnioski, uspokoić się, dowiedzieć się po co to się stało, gdzie nas to doprowadziło.

Do jakiej sytuacji musi dojść?

Konkretów chcesz?

Komentuj, nie hejtuj