Weronika Książkiewicz

Czy Weronika Książkiewicz w życiu podobnie jak na planie zdjęciowym potrafi zawalczyć o swoje?

Swoje wypłakałam. Ale powiedziałam sobie, że idę dalej. Muszę znaleźć coś nowego. Gdyby wtedy mnie nie zwolniono nie ruszyłabym z kopyta, nie miałabym takiej determinacji w sobie.

Charakterna w serialu „Na noże”. Temperamentna w „Planecie Singli”. Ostatnie  popularne produkcje odbywają się z jej udziałem. Czy w życiu podobnie jak na planie zdjęciowym potrafi zawalczyć o swoje? O castingach, wizerunku silnej kobiety, degustacji życia po swojemu opowiada aktorka Weronika Książkiewicz.

Nowe role same do Ciebie przychodzą, czy musisz o nie szczególnie walczyć?

Najpierw musi przyjść propozycja, albo od razu do zagrania roli  albo  do zdjęć próbnych. Jeżeli do zdjęć próbnych to trzeba przygotować się na walkę.

Z konkurencją?

Tak naprawdę to z nikim innym, jak z samym sobą. Trzeba dobrze się przygotować, wypaść najlepiej jak się potrafi. Mam to szczęście, że już od czasów szkoły filmowej w Łodzi bardzo lubiłam zdjęcia próbne. Być może dlatego, że pierwsze zdjęcia były dla mnie bardzo przyjemne, udane. Często przyjeżdżałam tutaj do Warszawy na Chełmską na castingi.

I nadal je lubisz?

Tak. Od zawsze je lubiłam. Ostatnio byłam na warsztatach z Nancy Bishop – światowej sławy reżyserką castingów. Pamiętam już na samym początku zadała pytanie, kto lubi zdjęcia próbne. Na 30 osób tylko dwie podniosły ręce, w tym ja. Nancy spuentowała, że jeżeli chcemy, aby coś nas polubiło,to najpierw my musimy to polubić.  I tak jest faktycznie. Dotyczy to również innych aspektów naszego życia.

Jak było w przypadku serialu „Na Noże”?

Zdjęcia próbne i decyzje trwały dość długo. Pozytywnie je wspominam. Prowadziła je Ewa Brodzka, jedna z reżyserek castingów z którą pracuję od lat, od moich pierwszych zdjęć próbnych, zresztą bardzo udanych.

Nie zawsze udaje się wygrywać.

Tak, ale jeżeli wiem, że zdjęcia próbne były dobre, przygotowałam się, zrobiłam wszystko co mogłam, a nie dostałam tej roli, nie przejmuję się. Idę dalej. Nie każdy do wszystkiego pasuje. Wszystko zależy od wizji. Liczę się z tym.To jest część mojej pracy.

Często jesteś obsadzana w rolach silnych kobiet. Czy myślisz, że taki wizerunek jest Tobie przypisany, tak jak Marylin Monroe, był przypisany obraz słodkiej blondynki?

Dostaję różne role, słodkich blondynek również 🙂 Ale coś w tym jest. Jestem dosyć silną osobą, do tego dochodzi wygląd, mam ostre rysy twarzy. Nakłada się jedno na drugie. Może potrzebny jest czas, złagodnieję. Złagodzą mi się rysy twarzy i zacznę grać szare myszki lub dziewczyny z sąsiedztwa. Zresztą ostatnio cały czas śmieję się, że nigdy nie grałam dziewczyny w tenisówkach, non stop  w szpilkach.

Weronika Książkiewicz wywiad

Czy z racji chociażby urody masz poczucie, że musisz coś komuś udowadniać?

Nie mam takiego poczucia. Jestem już na takim etapie życia, że akceptuję siebie taką jaką jestem, akceptuję także swoje wady. Zawsze mamy taki motorek, że chcemy być fajniejsi, ale nie muszę nic nikomu udowadniać, ani że jestem mądrzejsza, zdolniejsza, czy bardziej błyskotliwa.

Jesteś osobą łatwą we współpracy na planie zdjęciowym?

Tak, bo lubię swoją pracę. Chociaż mogę być trudna pod tym względem, że bardzo dużo od siebie wymagam, przez co dużo wymagam także od innych. Mogę być czasami upierdliwa. Potrafię po każdym dublu wpaść do reżyserki i wypytywać czy jest ok, czy może moglibyśmy zrobić jeszcze jednego dubla. Taka upierdliwość wynika z tego, że chciałabym wykonać swoją pracę jak najlepiej.

Która rola jest Ci szczególnie bliska?

Komentuj, nie hejtuj