Yuma. Film. Jakub Gierszał.

JUMA. Film o zjawisku, który dla wielu Polaków jest tematem tabu. O zjawisku, o którym nie uczą w szkołach, nie omawiają na rozszerzonej lekcji historii. Bo któż chciałby wspominać, że we wczesnych latach 90. na granicy polsko-niemieckiej rozprzestrzeniła się „juma”. Kto chciałby opowiadać, że grupa młodzieniaszków z przygranicznego miasteczka Brzegi – okradała sklepy po drugiej stronie granicy. A jednak znalazł się Piotr Mularuk – reżyser i producent, który po 6 latach żmudnego researchu – zdecydował się zekranizować ten proceder. Zainspirowany autentycznymi wydarzeniami nakreślił cechy głównego bohatera.

Zjawisko „jumy” i okoliczności powstania filmu przybliżono dziennikarzom na specjalnie zorganizowanej konferencji.

Mnóstwo pytań do zadania. Wiele tematów do przedyskutowania. Zatem… Mikrofon, dyktafon… i do dzieła…

Na początek – Tomasz Kot.

Aktor wcielił się w postać groźnego rosyjskiego gangstera – Opata. Reżyser zdecydował się na Tomasza Kota po obejrzeniu filmu z jego udziałem – „Erratum”. Aktor ucieszył się z propozycji zagrania czarnego charakteru. Jak sam podkreślił, od momentu „Skazanego na bluesa” grał wyłącznie w samych komediach. Propozycja wydała mu się tym bardziej ciekawa, że sam pochodzi z przygranicznego miasta i tematyka jest mu bardzo bliska. Aktor przez kilka miesięcy ciężko pracował nad rosyjskim akcentem. Na planie poddawał się skomplikowanej charakteryzacji, na potrzeby odtworzenia groźnego bohatera pokrytego bliznami i tatuażami. Aktor zapytany o bardzo smukłą sylwetkę, czy chciałby przytyć, coś zmienić, odpowiedział, że nie przywiązuje do tego uwagi, nie patrzy obsesyjnie w lustro. Wiktor Osiatyński powiedział mu kiedyś piękną myśl:

Rano, najlepiej zrobić przedziałek grzebieniem i się odpier …. od siebie.

Jakub Gierszał

Jakub Gierszał znany m.in z filmu Jana Komasy „Sala samobójców”, tym razem pojawił się na dużym ekranie jako charyzmatyczny blondyn, „król jumy”. Jego postać – Zyga – to wrażliwy outsider, który magnetyzuje swoją osobowością i ma duży wpływ na innych.

Aktor podpytany, czy słyszał wcześniej o „jumie” – masowych kradzieżach po drugiej stronie granicy, odpowiedział, że zaczął się tym interesować dopiero po przeczytaniu scenariusza. Dziś trudno uwierzyć, że kradzież była taka łatwa. Wystarczyło wejść do sklepu po drugiej stronie granicy, ubrać się w markowe buty, ubrania i wyjść. Prawdziwi „jumacze” tłumaczyli aktorowi, że z punktu widzenia Niemców to wyglądało zupełnie inaczej. W tamtych latach, w Niemczech nie wyobrażano sobie, że ktoś może być na tyle bezczelny, żeby ubrać kurtkę i wyjść. Tam ludzie mieli inną mentalność. Poza tym był dobrobyt. Nie było alarmów, kamer w sklepach. Zainstalowano je w momencie, gdy ten proceder rozpowszechnił się na masową skalę.

Reżyser długo zastanawiał się nad obsadą. Według niego to najważniejszy klucz do sukcesu filmu. Największa zagwozdka dotyczyła obsady głównego bohatera. Na próżno, doszukiwać się w nim stereotypowego buntownika z przerośniętą klatą. Reżyser porównał Zygę do Hamleta, który urodził się nie w tym miejscu, co trzeba. Stąd tak ważny dobór aktora, który potrafiłby to odzwierciedlić. Postać Zygi jest inspirowana autentyczną historią osoby, która przed laty brała udział w kradzieżach. Ale jak podkreślił reżyser to była jedynie inspiracja. Losy Zygi nie są biografią.

Helena Sujecka

Helena Sujecka zagrała charakterystyczną, odważną dziewczynę, która trzymała sztamę z kolegami z podwórka. Zakochana w „królu jumy” z trudem znosiła odtrącenie.

Aktorka podpytana o scenę, w której tańczy na rurze przyznała, że oczywiście była stresująca, ale co ciekawe to nie jest jej pierwsze aktorskie wyzwanie związane z dance pole. Poważnie rozważa lekcje tańca, bo to już trzecia rola, która wymagała od niej takich umiejętności. Rola Bajadery nie była jej aktorskim debiutem. Helena Sujecka półtora roku temu zagrała w filmie „Cudowne lato” w reż. Ryszarda Brylskiego. Tam również wystąpiła u boku Katarzyny Figury.

W „Yumie” Figura wcieliła się w postać Haliny. Rola buldermamy, która de facto rządziła całą okolicą – została napisana specjalnie dla niej. Aktorki nie było na konferencji. Pozostaje zobaczyć efekt na srebrnym ekranie.

 

Zdjęcia (konferencja): Milena Stańczak

Komentuj, nie hejtuj