MARGARET. Wywiad. Czego tak właściwie szuka w show-biznesie?

Utwory Margaret puszczane są również poza granicami naszego kraju np. w Libanie, czy we Włoszech. Czy sukces ją zmienił? Czego tak właściwie szuka w show-biznesie? Czym jest dla niej przyjaźń? Przeczytajcie, koniecznie.

Nie chcę do tego wracać. Gdzieś tam jeszcze mocno mnie to boli

Najpierw wszyscy zaczęli mówić o jej teledysku do singla „Thank You Very Much”, później zaczęli nucić słynne „papa rapa…”. Dopytywali, kim ona jest. Ktoś z Ameryki? Tak dobrze zna angielski. Przypuszczeniom nie było końca. Dziś już wiemy, że to Małgorzata Jamroży – mała blondynka o wielkim głosie, którą wypatrzyli szwedzcy producenci. Zaproponowali współpracę i oto jest – Margaret  i jej debiutancki album „Add the Blond”. 

Margaret o nowej płycie

Na ostatniej stronie albumu „Add the blond” umieściłaś podsumowanie, że masz za sobą wiele wspomnień, ale również „kliku przyjaciół mniej”. Czy to Ty się odwróciłaś od nich, czy oni od Ciebie?

Po prostu okazało się, że nie wszystkie osoby wokół mnie były ze mną szczere. To się samo zweryfikowało.

Czy to się zweryfikowało, kiedy nadszedł sukces?

Gdy stałam się osobą rozpoznawalną, to wtedy te relacje się zweryfikowały. Ale ja się bardzo cieszę, ponieważ teraz mam przy sobie ludzi, których jestem w 100-procentach pewna. Gdyby nie to, na pewno trwałoby to troszeczkę dłużej, a tak ten okres się skrócił.

Myślisz, że te osoby były zazdrosne o to, że Tobie się udało?

Nie chcę do tego wracać. Gdzieś tam jeszcze mocno mnie to boli, bo jestem taką osobą, która zawiera silne relacje z innymi ludźmi.

Okazało się, że źle Ci życzą?

Nie do końca. Te osoby nie chciały być ze mną, jako z Małgorzatą Jamroży tylko z Margaret. Moje najlepsze przyjaciółki, z którymi znam się od dawna nie potrzebują sobie robić ze mną selfie na Instagrama tylko po to, żeby wszystkim pokazać, że się ze mną przyjaźnią. One po prostu są i to jest niepodważalne.

Jaka powinna być prawdziwa przyjaźń?

Powinna być bezwarunkowa. Mam teraz wąskie grono przyjaciół, z czego bardzo się cieszę. Wiem, że mogę do nich zawsze zadzwonić, bo pomogą mi w każdej sytuacji.  Nawet, gdy zrobię coś, co nie jest fajne. Oni po prostu zawsze będą. W przyjaźni chodzi też o akceptację wad tej drugiej osoby. Ja akceptuję wszystkie wady swoich przyjaciół, wręcz je uwielbiam. Dla mnie przyjaźń jest najważniejszą relacją w życiu, ważniejszą niż miłość.

Czy masz wrażenie, że zmieniłaś się od momentu wydania płyty?

Po tych nowych doświadczeniach na pewno się zmieniłam. Tak jak każdy, z upływem czasu i pod wpływem nowych wydarzeń uczy się, wyciąga własne wnioski.

Margaret wywiad

Czy uważasz, że człowiek w show-biznesie jest w jakimś sensie samotny?

Ja w show-biznesie nie próbuję szukać przyjemności, a tym bardziej przyjaźni. Także nie wiem, czy można być samotnym. Jeżeli, ktoś pokłada w show-biznesie nadzieje pt. szukanie miłości, akceptacji,  to może się później rozczarować.

To, czego szukasz?

W show-biznesie jestem dla muzyki.  W muzyce odnajduję to wszystko, ten fun. A show-biznes jest do tego taki przyklejony.

Kiedy  zrozumiałaś, że hobby to już jest ta ciężka praca?

Bardzo dawno. Zaczynałam od nagrywania reklamówek i to już była dla mnie praca. Starałam się nie traktować tego zbyt ambicjonalnie. W takim nagrywaniu nikogo nie obchodzi czy chciałam zaśpiewać tak, czy inaczej, tylko jak ktoś chciał. I wtedy nauczyłam się dużej pokory. Choć z drugiej strony było to dla mnie tak przyjemne. Ja to kocham. Kocham śpiewać.

Margaret i showbiznes

W show-biznesie jestem dla muzyki.  W muzyce odnajduję to wszystko, ten fun. A show-biznes jest do tego taki przyklejony.

Nowa płyta Margaret

I efekt tej pracy leży przed nami – „Add the blond”.  Czy opłaca się być blondynką?

Hm… chyba tak samo jak brunetką. Fajnie jest być kobieta. Naprawdę faceci mogą nam pozazdrościć. (śmiech) „Add the blond” – postaw na blondynkę.

Lubiłaś swój naturalny kolor włosów?

Nie bardzo. Byłam taką mysią blondynką. Był to taki nijaki, nieokreślony kolor.

Dlaczego inspirują Cię blondynki z czerwonymi ustami (Rita Ora, Gwen Stefanii)?

Mam taką baby face i strasznie mnie to denerwuje. Maluję sobie usta na czerwony kolor, żeby odzwierciedlić charakter, ale również, żeby ktoś spojrzał na mnie powyżej 13 lat (śmiech).

Marylin Monroe też miała wyrazisty look.

Czytałam kilka biografii na jej temat. Jej życie było smutne. Chociaż fascynuje mnie to, jaką była kobietą względem facetów. Bardzo z nimi flirtowała, pociągała ich, ale w środku była bardzo samotna. Tak, jak się patrzy na jej wizerunek, to jest w niej coś wyjątkowego. Jest taka urocza, że chce się ją po prostu tulić. Ale nie inspiruję się, bo to byłoby dosyć tragiczne.

Jak patrzę na Twoje zdjęcie na okładce albumu, to widzę zadziorną flirciarę. A Ty, kogo widzisz?

3 Comments

Add Yours
    • 3
      Iwona Szostak

      Kamila, bardzo się cieszę, że trafiłaś na stronkę:) i zechciałaś podzielić się swoją opinią. Nie ukrywam, że te słowa są bardzo krzepiące i aż chce się przeprowadzać wywiady dalej…:) Uściski i zachęcam do dalszych odwiedzin. Jakbyś miała sugestie co do nowych osób, z którymi chciałabyś przeczytać wywiad, daj znać:)

Komentuj, nie hejtuj