
Jakieś 5 lat temu. Zacząłem ćwiczyć i przestały do mnie pasować. Od tamtego czasu zmieniłem się nie tylko fizycznie, stąd tytuł mojej płyty – „Metamorphosis”.
Teoretycznie wygląd nie ma znaczenia…, ale odnosząc się do różnych komentarzy Twoich fanek z pewnością przekonałeś się, że ma ogromne znaczenie.
Uderzyła we mnie rzeczywistość, ale spodziewałem się tego. Kiedyś sądziłem, że sztuka sama się obroni, a wygląd zewnętrzny nie ma znaczenia. Chciałem udowodnić, że będąc trochę takim włóczykijem z wyglądu bardziej wyrażę swój artyzm – niczym Jim Morrison. Ogólnie z wyglądu zmieniałem się na przestrzeni lat. Miałem krótkie, długie włosy, blond, pasemka, nawet byłem łysy. Zmieniałem nie tylko włosy, ale też różnie się ubierałem. Chodziłem w dzwonach, rurkach. Cieszyłem się, kiedy pojawiła się moda na rurki, bo nagle wszystkie spodnie zaczęły na mnie pasować.
Zazwyczaj, gdy ktoś tak często zmienia swój wizerunek, nie do końca akceptuje siebie.
Poprostu lubiłem eksperymentować. Nie interesowało mnie to, co ludzie pomyślą. W czasach licealnych bardzo kolorowo się nosiłem. W wieku 16 lat już miałem 2 metry wzrostu, więc ciężko było mi znaleźć coś do ubrania. W tamtych czasach nie miałem kasy, ubierałem się w lumpeksach. Moja ciotka miała trzy lumpeksy w Brodnicy. Jeździłem do niej PKS-em aż 70 km, żeby wybrać coś sensownego. Potem moja mama przerabiała większość rzeczy na maszynie.
Teraz prowadzisz bardziej spójny wizerunek.
Zdania są podzielone.
Spójny z muzyką, bardziej dostojny.
Z jednej strony faktycznie jestem człowiekiem eleganckim – lubię garnitur, białą koszulę, krawat, ale z drugiej strony na co dzień wybieram swobodę. Większość czasu spędzam na siłowni, często zakładam dresy, legginsy. Pamiętam, miałem także taki etap w swoim życiu, że chodziłem do knajp w Toruniu w smokingu i muszce. Siadałem, grałem na pianinie, ludzie dziwnie na mnie spoglądali… Później stwierdziłem, że to nie był zbyt dobry pomysł, bo musiałbym co chwila kupować nowy smoking. Lubię dobrze skrojone garnitury. A że jestem niewymiarowy, szeroki w barkach, wąski w tali, a do tego jeszcze wysoki, to pozostaje mi tylko szycie na miarę.
Czy Twoje fanki Cię onieśmielają?