Joanna Brodzik. Wywiad

"Dla mnie miłość do życia to przede wszystkim spotkania z innymi ludźmi przy wspólnym stole" - opowiada Joanna Brodzik. Przeczytaj specjalny wywiad na Prestige Bag News.

Joanna Brodzik – aktorka od ponad 20 lat związana z branżą teatralną, telewizyjną i filmową. Dyplomowana Trenerka I stopnia Szkoły Trop, prezeska Fundacji „Opiekun serca”. Producentka kreatywna spektaklu „Wstydź się”, degustatorka życia i kreatorka smaków!

„Umami. Opowieści i przepisy” to nie tylko intymne doznanie poszukiwania wyjątkowego smaku, ale przede wszystkim kulinarna podróż w głąb siebie. „Ta książka uratowała mnie w najtrudniejszym czasie pandemii” – opowiada Joanna.

WYWIAD

Wspominasz o chipsach z obierek ziemniaków i zupie z suszonego chleba. Czy ta książka jest na trudne czasy, gdy już nie będziemy mieć, co do garnka włożyć?

Mam nadzieję, że jest na pogodę i niepogodę. Staram się uwrażliwiać na temat niemarnowania jedzenia, jednak nie wynika to z lęku, przed tym, że nie będziemy mieć, co do garnka włożyć. Tylko z szacunku dla tych, którzy literalnie w bardzo trudnych czasach nie mieli, co do tego garnka włożyć.  

I naprawdę wykorzystujesz chleb do zrobienia puddingu z whisky i mleka?

To dobry sposób na zagospodarowanie suchych kawałków chleba. Szczególnie do tego sprawdzają się pszenne bułki, pieczywo, a nawet same piętki, które z niego zostają. Segreguję pieczywo, które zostaje w moim domu i staram się go nie marnować. Przede wszystkim dlatego, że w mojej rodzinie, mamy w historii DNA doświadczenie głodu. Moja babcia i jej rodzeństwo zostali zesłani na Syberię i podczas najgorszej zimy cierpieli głód. W związku z tym, dla mnie niewyrzucanie chleba jest naturalne.

Babcia nauczyła cię takiej gospodarnej kuchni?

Tak, wynikało to z jej szczególnych umiejętności, uzdolnień, po prostu z tego, że nasz dom nie był zamożny. Moja Babcia potrafiła po gospodarsku poruszać się w bardzo ograniczonym budżecie, tak, żebyśmy dorastali bez poczucia braku. To jest cenna lekcja.

Twoja kuchnia jest trochę w kontrze do lekkich sałatkowych dań, trendu diety pudełkowej i ‘wege fit’. Opowiadasz soczyście o mięsach.

Mam absolutny szacunek dla tych, którzy decydują się nie jeść mięsa z powodów etycznych. Wszystko to jest o pięknej świadomości. W „Umami” przepisy są wynikową moich smaków, niemniej jednak w moim pojęciu jedzenie to nie jest tylko to, co na talerzu. Ważne jest skupienie uwagi na tym, co dookoła tego jedzenia stanowi o treści. Dla mnie miłość do życia to przede wszystkim spotkania z innymi ludźmi przy wspólnym stole. Radość z biesiadowania i wspólnego przygotowywania posiłków. Dzisiejsza narracja … tego nie jedz! tamtego nie jedz! Najlepiej szybko, fit z pudełka, destrukcyjnie wpływa na radość z gotowania i biesiadowania.

Coś czuję, że twoja kuchnia może trafiać także do męskich serc.

Rozmawiałam z bardzo dla mnie ważnym w obszarze kulinariów mężczyzną, który podarował mi przepis na kurczaka z 44 ząbkami czosnku, mówię o Bogusławie Lindzie. Przeczytawszy tę książkę zadzwonił do mnie i powiedział „Dżoana rozumiesz tłuszcze” (śmiech). Tak, rozumiem tłuszcze. Fantastyczny przepis pochodzący ze średniowiecznej Francji. Składa się tylko z dobrej jakości drobiu, masła, soli, pieprzu, czosnku i odrobiny białego wina. To cudowny sposób przemieniania kurczaka w super danie.

W kuchni ważniejsza jest wiedza czy kreatywność?

Myślę, że to dobre połączenie. Jeśli masz wiedzę to wiesz, jak personalizować swoją kuchnię i jak gospodarnie wykorzystywać produkty. Jeżeli jesteś kreatywna, nie boisz się popełniać błędów możesz odkryć coś nowego. Wiele przebojów nie powstałoby, gdyby nie pomyłka. Odwołam się do pasjonującej mnie historii powstania tarte tatin. Roztargniona, młoda gospodyni, być może szczęśliwie zakochana, najpierw rozłożyła na blaszce do tarty – jabłka, a potem zorientowała się, że nie ma spodu i położyła spód na górę. Upieczone ciastko odwróciła i tak powstała tarte tatin.

Niech żyje kreatywność.

I odwaga. Trzeba mieć odwagę, aby wejść do kuchni i spróbować zrobić danie, nie obawiając się, że może wyjść coś innego. Dla mnie proces przygotowywania posiłków jest bardzo fascynujący. Wtedy z obszaru „ojej znowu muszę coś ugotować”, „dla jednej osoby się nie opłaca”, powstaje nastawienie „dla siebie najbardziej warto ugotować i nakryć do stołu”. Przecież przy tym stole można się spotkać sam ze sobą.

Ale nie każdy chce się spotkać ze sobą przy stole.

To jest bardzo interesujące czego teraz dotykasz. Zobacz niektórzy, a właściwie dużo ludzi zamiast usiąść i spojrzeć w talerz, patrzy w telewizor lub telefon, gdy jedzą. Może, żeby się ze sobą nie spotkać? Szkoda.

Jest przy tym dużo psychologii. Opisujesz, że „Umami” to intymne doznanie, czyli?

Komentuj, nie hejtuj