Piotr Bąkowski o kickboxingu

Tak. Wielu ludzi w związku, przybija pieczątkę i mówi, dobra moje, należy się. A potem jest wielkie zdziwienie, że coś się psuje. Jak nie zabiegasz, nie pilnujesz, nie zwracasz uwagi….

Później przychodzi życie codzienne, ile można zabiegać.

Ale to tak samo jak z byciem mistrzem świata. Jesteś nim, ale wracasz na salę i nadal trenujesz. Tak samo jest w związku. Układasz relacje, nie możesz spoczywać na laurach. To wszystko, co ćwiczymy w kickboxingu przydaje się w życiu codziennym. Niektórzy sportowcy zmieniają siebie, żeby zdobywać medale. Jestem sportowcem, który przebudował swój charakter z 50 razy. Tak jak styl walki, tak przebudowywałem swój charakter. Musiałem kilkanaście lat pracować nad sobą, opanować emocje, żeby być dobrym strategiem. 


Czy można tak w 100% przebudować swój charakter?

Pewne nawyki powracają. Przebudowa musi wynikać ze świadomości, że coś nie działa. Analizuję wiele rzeczy i podchodzę do nich jak sportowiec. Na pewno przebudowałem swój charakter pod względem związków. Miałem długie związki. Uczucie zawsze motywowało mnie do pracy. Gdy uważałem, że jest dobrze, jest  stabilizacja w związku, to skupiałem się mocno na rozwoju zawodowym, aby dalsze życie w dwójkę było łatwiejsze. Ale tak naprawdę skupiając się na jednym, tracisz to drugie. Dlatego trzeba umieć to wypośrodkować.

Rodzice wspierali Cię, jeżeli chodzi o sport?

Oczywiście miałem wsparcie matki, często odpuszczała mi pewne rzeczy. Mój ojciec nie trenował kickboxingu, jak zaczynałem, uważał, że ja też nie powinienem. Uważał, że to zły pomysł. Oczywiście z biegiem lat z pewnością nabrał do tego więcej dystansu.

 Czy dobre wzorce są niezbędne dla sportowca?

Jeżeli są dobre wzorce i ktoś pilotuje twoje zainteresowanie, zawsze możesz szukać sobie różnych dziedzin, w których chcesz się sprawdzać. Ja mam w sobie gen dążenia do jakiegoś celu, taką chęć długofalowej realizacji czegoś. Jak już się za coś zabiorę to wałkuję to. Pamiętam, gdy byłem małolatem maltretowałem gry strategiczne, budowałem imperium przez długie miesiące, prowadziłem wojny.  Dlatego, nie zgodzę się tymi, co uważają, że gry strategiczne są szkodliwe. Wręcz przeciwnie uczą analitycznego myślenia.

Ale rodzicie pogratulowali Ci sukcesów?

Komentuj, nie hejtuj