Bartek Jędrzejak. Wywiad

"Uważam, że w show-biznesie jest jak w sklepie mięsnym" - opowiada Bartek Jędrzejak. Można przesadzić? Przeczytaj wywiad!

Bartek Jędrzejak wywiad

Każdemu odpowiadam. Oczywiście tych wiadomości jest bardzo dużo. Musiałbym się wyłączyć z życia rodzinnego i po powrocie z pracy tylko siedzieć przy telefonie i odpowiadać. Ale mam takie momenty, gdzie godzinę lub dwie dziennie poświęcam na odpisywanie. I ci ludzie rzeczywiście czytają i stosują pewne rady. Często myślimy, że jak osoba z depresją znika, zapada się gdzieś, to nie chce w ogóle kontaktu z ludźmi. Ale tak wewnętrznie bardzo tego potrzebuje. I to nie chodzi o to, żeby siedzieć i trzymać za rękę. Wystarczy nawet SMS: jestem, wspieram, myślę, jak będziesz czegoś potrzebować, odezwij się. I napisała do mnie Pani: Panie Bartku zrobiłam to. Napisałam do swojej koleżanki, która cierpi na depresję. Nie odzywała się przez 2 tygodnie, ale po 2 tygodniach odezwała się.

Mam wrażenie, że taki mamy świat. Trudno o relacje. Mało kto pierwszy wyciąga rękę, nawet gdy jest zdrowy, a co dopiero chory.

Zawsze wydawało mi się, że będę podążał za światem. I naprawdę staram się, ale powoli przestaję go rozumieć. Oczywiście nie narzekam. Nie chcę być starym zgorzkniałym dziadkiem, który mówi, że coś jest nie tak. Ale jestem innym pokoleniem. Na przykład jak zobaczyłem ten szał na lody Ekipa, również wśród dorosłych, wyrywanie sobie z rąk tych pudełek w sklepach, byłem w szoku. Co tam się wyrabia. Kompletnie tego nie rozumiem. Być może musiałbym cofnąć się do moich czasów. Gdyby na przykład wypuścili lody Tiny Turner, zespołu Metallica, U2. Albo lody za czasów moich rodziców – „Dynastii”, „Mody na Sukces”, może też chciałbym mieć taki papierek od lodów. I też by się ludzie bili o nie w sklepach.

Bartek Jędrzejak Prestige Bag News
Prestige Bag News wywiad
Iwona Gielecińska
Bartek Jędrzejak
Bartek Jędrzejak – wywiad

Nie jesteś show-biznesowy?

W ogóle nie jestem show-biznesowy. Bardzo rzadko bywam na czerwonych dywanach. Zazwyczaj chodzę tylko na takie, które mnie interesują, na których zarabiam lub na takie, o które poprosi mnie ktoś bliski, kto jest dla mnie ważny. Byłem na kilu eventach w różnych miejscach w Polsce, ale muszę przyznać, że Warszawa jest specyficzna. Na event zapraszają cię na godz. 21.00, ale tak naprawdę zaczyna się o północy. Wszyscy czekają na główną gwiazdę pokazu, która 3 godziny później podjeżdża limuzyną pod miejsce. Szkoda mi na to czasu. Te rozmowy, small talki są bardzo sztuczne. Jestem nauczony starej szkoły – szanujmy swój czas. Pokłon i szacunek dla gwiazd, które są punktualne. Pamiętam jak Tina Turner, wielka gwiazda, która mogłaby sobie pozwolić na godzinę spóźnienia rozpoczynała koncert w Sopocie. Jak o 19.00 miała zacząć, tak o 19.05 ze sceny buchnęły dźwięki i wyskoczyła na scenę Tina Turner. I to jest dla mnie klasa, szacunek, a nie czekanie na gwiazdę 40, 50 minut. Wiesz, co było dla mnie największym komplementem?

Tak?

Zawsze szybko przebiegam przez czerwony dywan, unikam zdjęć, umykam paparazzi. Ale pamiętam jak na jednym z ostatnich eventów przed lock downem jeden z fotoreporterów zawołał: Panie Bartku! Panie Bartku! Muszę Pana sfotografować, bo muszę mieć coś w bazie danych.

Nie opatrzyłeś się.

Nawet nie tyle, że się nie opatrzyłem. W ogóle nie musiałem zwracać na siebie uwagi. Uważam, że w show-biznesie jest jak w sklepie mięsnym. Żeby istnieć, musisz kolorowym czasopismom, paparazzi cały czas coś dorzucać. Raz dorzucisz mięso z kością, raz mięso z żyłami. Innym razem pięknie rozklepane, a potem zakrwawione. A raz dorzucisz tak śmierdzące, że już cię nigdy więcej nikt nigdzie nie zaprosi. I to trzeba dozować. Znam kilka osób, które miały wspaniałe kariery. Były bardzo kontrowersyjne, ale co chwila mediom dorzucały coś ostrego. Media chciały więcej i więcej. W pewnym momencie poszło za daleko i kariera skończyła się z dnia na dzień.

Aż tak można przesadzić?

My wszyscy jesteśmy produktami, w tym wielkim sklepie show-biznesu. Każdy musi poustawiać się na półkach, jedni wyżej, drudzy niżej. Niektórzy wyjeżdżają na zaplecze, inni zostają objęci promocją. Prosty przykład moja ukochana Doda. Nie miałem okazji poznać jej osobiście, ale uważam ją za niesamowicie inteligentną dziewczynę, bo znalazła na siebie pomysł. Pamiętam, jak oglądałem wywiad, w którym musiała odpowiadać na głupie pytania, typu czy sprząta, zamiata itd. I miała przyczepione uszy elfa. Zapytana po co jej te uszy, z rozbrajającą szczerością powiedziała: przez ostatni rok nie nagrałam żadnej płyty, ale żebyście mnie zauważyli i porozmawiali musiałam ubrać uszy elfa. I to mnie rozbroiło. Nabrałem gigantycznego szacunku. Ona z jednej strony realizuje siebie, a z drugiej strony, być może powiem ostro, ale wie, że jest produktem.

Bartek Jędrzejak
Bartek Jędrzejak Iwona Gielecińska
Prestige Bag News
Bartek Jędrzejak wywiad
Bartek Jędrzejak wiek
Bartek Jędrzejak – wywiad

Jesteś ciekawy jak ten świat będzie wyglądał na przykład za 10 lat?

Boję się, że za 10 lat wyjdę na ulicę i nie będę umiał się odnaleźć. Patrząc na to w jakim tempie ten świat się rozwija, będę miał głowę pełną pinów i kodów. Już teraz trudno zliczyć. Inny do telefonu, inny do Internetu, alarmu, do pracy. Jest tego całe mnóstwo, aż kręci ci się w głowie. Jesteśmy prze stymulowani od nadmiaru różnych informacji.

Już wiesz jakich błędów nie popełnić?

Przede wszystkim trzeba słuchać siebie. Robić to, na co ma się ochotę, żeby niczego nie żałować. Żyć tak, żeby rano spoglądając w lustro i uśmiechać się do siebie. Nie interesować się tym kto, ile zarabia, w co wierzy, z kim śpi. Tylko realizować siebie i nie krzywdzić przy tym ludzi. To są takie podstawy. Ogólnie często tkwimy w pseudo przyjaźni. Jak jest fajnie, mamy mnóstwo znajomych, przyjaciół. Imprezy, szampany się leją. Ale jak się noga podwinie nagle zostajemy sami. Lepiej w życiu mieć kilku prawdziwych przyjaciół niż dziesiątki.

Doświadczyłeś takiej reedukacji przyjaciół?

Wydawało mi, że to są moi przyjaciele. Przynajmniej tak ich traktowałem. Natomiast, życie nie zna próżni. To jest coś niesamowitego, jak my w Polsce jesteśmy zacofani, to jest przerażające.

To znaczy?

Mamy takie poczucie, że jesteśmy krajem bardzo rozwijającym się, ale mentalnie jesteśmy strasznie zacofani. Ostatnio przeczytałem wspaniały artykuł o rozstaniach. W krajach wysokorozwiniętych uczy się ludzi, którzy się rozstają, rozwodzą, że życie nie zna próżni. Rozstajemy się, bo cały czas się zmieniamy, w pewnym momencie zaczynamy iść innymi drogami, mamy inne oczekiwania. Poznajemy się w wieku 18 lat, ale gdy osiągamy 30 jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Jeżeli cały czas od początku żyjemy z taką świadomością, tylko ten jedyny kochany, tylko ta jedyna na świecie, nikt inny. To, gdy tracimy tę jedyną, wali nam się świat. Oczywiście nie jestem zwolennikiem rozstań, ale warto uświadomić sobie, że życie to ciągły ruch. I tak samo ze znajomymi. Jedni odeszli, ale pojawili się inni. I jestem gotowy na to, że kiedyś i oni pójdą swoimi drogami, ulotnią się. Pojawią się inni, gdy będę miał 60, 70, 80 lat. Trzeba podchodzić do tego z dużym dystansem.

Czas leczy rany?

Myślę, że tak. Czas leczy rany. Nie jestem człowiekiem, który chowa urazę. Wręcz przeciwnie, bardzo szybko się resetuję. Jestem jak dynamit, szybko się zapalam, ale też szybko resetuję. Czas powoduje, że emocje opadają. I pamiętamy tylko te dobre rzeczy.

Bartek Jędrzejak Iwona Gielecińska
Bartek Jędrzejak Iwona Gielecińska
Bartek Jędrzejak Prestige Bag News
Bartek Jędrzejak – wywiad

Bartek Jędrzejak – wywiad o specyfice pracy w telewizji i szarej stronie mocy tego zawodu.

Rozmawiała: Iwona Gielecińska

Zdjęcia: Sophie & The Picture

Super, że przeczytałeś/łaś wywiad do końca!

Więcej rozmów znajdziesz w kategorii WYWIADY. Bądź na bieżąco. Nasze profile: Instagram, Facebook.

Komentuj, nie hejtuj