Czy udzielając wywiadu można powiedzieć za dużo?

Czy udzielając wywiadu można powiedzieć za dużo? Owszem, chociaż wiem, że każdy z moich rozmówców inaczej definiuje „za dużo”. Prowadząc zazwyczaj ponad godzinną rozmowę nie sposób uniknąć różnych wątków, bardziej lub mniej osobistych. I to jest normalne. Tak, jak w życiu, nie jesteśmy wstanie w każdej minucie kontrolować swojej wypowiedzi. Często nawet niepytani jesteśmy skłonni do różnych zwierzeń, bo często mówiąc o sobie, nachodzi nas nuta refleksji. 

I czyż nie o to właśnie chodzi w najlepszych wywiadach? Aby móc jeszcze bardziej dać się poznać i faktycznie móc podzielić się ze swoimi fanami / wiernymi kibicami / czytelnikami swoimi osobistymi przemyśleniami, doświadczeniami? Właściwie to, kim dana osoba jest na co dzień, co robi w życiu, często motywuje innych, zatem dlaczego by nie publikować tego, co płynie prosto z jej serca? 

Dla mnie kluczowe jest ZAUFANIE  na lini „dziennikarz – gwiazda”. Zaufanie pod kątem właściwego przelania myśli danej osoby na papier, podesłania wywiadu do autoryzaji, zdolność do akceptacji,  ewentualnej korekty. W końcu obie strony spotykają się w jednym celu, aby móc jak najciekawiej zaprezentować działalność artysty oraz jak najcelniej wyrazić to, co danej osobie w duszy gra. Szczerze, lekko, ale bez upiększeń. 

Niestety obawiam się, że pomimo moich najszczerszych chęci jeden z wywiadów nigdy nie ujrzy światła dziennego. Co prawda, dzisiaj brak autoryzacji nie musi być przeszkodą, jednak dla mnie brak akcpetacji danych słów, dana publikacja nie jest tak samo wartościowa, co publikacja z autoryzacją i świadomą chęcią podzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi. 

Ale czas pokaże…., tymczasem już myślę nad realizacją kolejnych wywiadów. 

Komentuj, nie hejtuj