Katarzyna Dziurska

Wywiad z mistrzynią świata fitness o trudnych początkach, błędach, ciężkiej pracy, ambicji, związku i fajnych relacjach.

Jest niedosyt. Akurat w przypadku programu „Taniec z gwiazdami” wiem, że to była jedyna okazja w życiu, już się nie powtórzy. Na samym początku zrobiłam błąd – trochę zbyt poważnie potraktowałam swój udział, bardzo sportowo, rywalizacyjnie i zapomniałam o całej zabawie. Zajęłam II miejsce, ale dla mnie to duże osiągnięcie i sukces, że w ogóle  znalazłam się w finale. Dochodziły do mnie sygnały – kim ona jest? Noname, przecież zaraz odpadnie w drugim odcinku. A tu zaskoczenie! Pokonałam bardzo popularnego Popka, Angelikę Muchę, która ma ponad milion obserwujących na Instagramie. Nigdy nie przypuszczałam, że ludzie tak bardzo mnie polubią, w końcu programy telewizyjne nie mają tych samych odbiorców, co na Instagramie. Moja rodzinna Nidzica oszalała, czułam ogromne wsparcie. Także wyniku tanecznego w tym programie już nie poprawię, ale w przypadku II miejsca na zawodach sylwetkowych jak Arnold ClassiC Europe – zawsze jest taka szansa, mogłabym startować ponownie na przykład za rok.

Czy ten sport jest opłacalny?

Niestety nie ma kokosów, wręcz przeciwnie, może być więcej wydatków niż profitów. W tym sporcie trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia, żeby przyciągać innych swoją osobą. Chyba jestem w czepku urodzona. Zawsze trafiam na ludzi, którzy mi pomagają. Pojawiają się sponsorzy, jeśli chodzi o suplementy diety, ubrania sportowe, zawody, wyjazdy zagraniczne. Zawsze mogę się do nich zwrócić na przykład przy okazji różnych eventów.

Katarzyna Dziurska wywiadKatarzyna Dziurska wywiad

Nie ma nagród?

Nagrody są wręcz śmieszne. Zależy od federacji, w której się startuje. Czasami na zawodach top of the top jak mistrzostwa świata są nagrody pieniężne, ale tylko dla najlepszego zawodnika albo trzech najlepszych. Jeszcze rok temu był tylko medal, puchar i dziękuję. Przy mniejszych federacjach i wielu sponsorach zdarzają się nagrody rzeczowe. Zdarzyło się, że wygrałam super drogi garnek, jakieś kosmetyki, bon na bieliznę. Raz wygrałam 200 Euro, ale to było w Brukseli. W Polsce nie ma takich nagród. Wchodząc w ten świat kulturystyki nie wiedziałam czy w ogóle są jakieś nagrody. Nie po to decydowałam się na ten sport, żeby mieć z tego pieniądze, tylko po to, żeby się sprawdzić i coś osiągnąć.

Czy bez suplementów diety nie udałoby się osiągnąć takich efektów?

Udałoby się, oczywiście, tylko trochę dłużej. Dieta jest kluczem do sukcesu, a nie samo katowanie się na siłowni. Nie polecam niedozwolonych suplementów tylko te dopuszczalne. Odżywki białkowe, kreatyna, aminokwasy BCAA, kompleksy witamin na skórę, włosy, paznokcie oraz probiotyki –  to jest to, co biorę. W okresie przygotowania do zawodów także dozwolony spalacz tłuszczu i to tyle. Pokrzywki, herbatki, nic więcej.  Oprócz diety bardzo ważna jest także odpowiednia ilość snu, regeneracja ciała, a przede wszystkim głowa –  pozytywne nastawienie.

Przez kilka lat tańczyłaś w grupie jako cheerleaderka. Pracowałaś na sukces grupy, czy teraz z perspektywy czasu oceniasz, że lepiej jest występować solo?

Komentuj, nie hejtuj