
Nie, bo to wynikało z poszukiwań nowych wyzwań. Podobnie było z moją pracą w Dzień Dobry TVN. Kiedy dowiedziałam się, że jest wolne stanowisko tylko na dokumentalistę, instynktownie zadecydowałam, że spróbuję. Z nadzieją licząc jednak na wakat reportera, bo w tym czuję się najlepiej.
I…?
I trochę traciłam nadzieję. Akurat wtedy było zapotrzebowanie tylko na dokumentalistów. Traf chciał, że chwilę po tym, gdy dowiedziałam się, że nie ma wolnego stanowiska dla reportera w wydaniu weekendowym i muszę poczekać, spotkałam w windzie producenta wydań codziennych. Spontanicznie zapytałam, czy nie dałby mi szansy, aby zacząć pracować jednak jako reporter, ponieważ w tym mam doświadczenie. Praca dokumentalisty nie jest dla mnie. Nienawidzę rozmawiać z ludźmi przez telefon. Jeżeli mam coś załatwić, to wolę spotkać się osobiście.
Nie będę ukrywać, że zawsze chciałam spróbować swoich sił na wizji. W każdej redakcji telewizyjnej, w której pracowałam mówiono mi, że nie ma na to najmniejszych szans.
Zawsze tak bierzesz sprawy w swoje ręce?
Tak.
I opłaciło się?
Tak. Dostałam szansę.
Zdaje się, że też nie zostałaś tam długo. Zmieniłaś redakcję.
Po dwóch latach pracy w DDTVN pojawił się nowy projekt Vu Mag. Wtedy chciałam ukierunkować się dziennikarsko, a dziedzina mody wydała mi się ciekawa. Zdecydowałam, że odchodzę z Dzień Dobry TVN i zajmuję się magazynem modowym. To był bardzo intensywny czas. Z miesiąca na miesiąc chłonęłam wiedzę o modzie. Zresztą cały czas odkrywam ten świat, który być może wydaje się próżny i powierzchowny. Ale jak się w to zagłębisz to zobaczysz, że jest wiele ciekawych tematów również pod względem przedsiębiorczości, biznesu. To nie są kolorowe ptaki, które tylko gadają o szpilkach i torebkach. To jest ich całe życie.
Wcześniej pracowałaś na tzw. zapleczu redakcyjnym, teraz sprawdzasz swoje siły na wizji. To chyba właściwy kierunek?
Nie będę ukrywać, że zawsze chciałam spróbować swoich sił na wizji. W każdej redakcji telewizyjnej, w której pracowałam mówiono mi, że nie ma na to najmniejszych szans. A tu nagle w pewien lutowy wieczór w najmniej spodziewanym momencie, po 8 latach pracy w mediach, dostaję telefon od producenta i słyszę: tak chcę Ciebie widzieć przed kamerą. To jest taki moment, gdzie chociaż miałabyś nie spać dniami i nocami, to na to czekałaś. Bardzo cieszę się z tej szansy.
I są pokazy, eventy wieczorne. Trudno jest się z Tobą umówić na wywiad. Żyjesz w ciągłym biegu.
Faktycznie, teraz gdy mam dwie równoległe prace, mam dwa razy więcej zadań. Poza tym, żyję z takim człowiekiem, który ma miliard pomysłów na minutę. Żeby sprostać i dorównać tego tempa, trzeba wpaść w ten kołowrotek i za bardzo nie analizować. Tylko się w nim wiercić:)
Zdaje się, że Kuba też ukończył dziennikarstwo?
Tak, ale dla Kuby dziennikarstwo było takim planem B. Kuba z natury jest człowiekiem ciekawym świata oraz innych ludzi. Myślę, że doskonale sprawdziłby się, gdyby wybrał taką drogę życiową. Dla dziadka Kuby – dziennikarze są uosobieniem wszelkich cnót. Także jak tu nie wybrać takiego kierunku:)
I może dlatego Ciebie wybrał?