Karina Rezner. Wywiad.

"Zagrałam w filmie fabularnym główną rolę, nie będąc znanym nazwiskiem i jestem wdzięczna, że dano mi tak duży angaż" - opowiada Karina Rezner.

Karina Rezner wywiad

Oczywiście, że tak. Mam wrażenie, że nie tylko w tej branży. Już wcześniej, w szkole postrzegano mnie jako blondyneczkę…, taką ładną dziewczynkę. Wtedy bardzo chciałam coś udowadniać, że potrafię, umiem. Szkolne lata wspominam naprawdę ciężko, dzieciaki dokuczały mi w podstawówce, gimnazjum. Jakoś zawsze stawałam się ofiarą. Nigdy nie wiedziałam, dlaczego, bo w zasadzie nie mieli wyraźnego powodu. Mam wrażenie, że został we mnie lęk przed oceną, ale wybierając ten zawód, który się z tym wiąże, chciałam sobie udowodnić, że nie będę się już bała. Mogę potraktować to jak trening przez lata. Dzisiaj faktycznie czuję, że coś w sobie zbudowałam. Nie przejmuję się tym tak bardzo, jak jeszcze parę lat temu. Bardzo byłam wystraszona.

Czułaś się bezradna, że nie masz wpływu na to, że tak się dzieje?

Tak. Nigdy nie wiesz, kiedy i za co cię oplują, to nie jest zależne od Ciebie. Traumatyczne przeżycia, wypisywanie okropieństw na ławkach, dostawanie dziwnych SMS-ów. Bałam się, że zaraz ktoś mnie oceni. Oczywiście rodzicom wszystko przekazywałam, reagowali, ale wspominam tamte czasy bardzo ciężko. W liceum już było zupełnie inaczej, fajniej, miałam wokół siebie przyjaciółki.

Można powiedzieć, że wzmocniły Cię te doświadczenia?

Tak. Absolutnie. Totalnie czuję, że mnie to wzmocniło. Z jednej strony człowiek po takich doświadczeniach, krzywdach może naprawdę zamknąć się w sobie i cały czas iść przez życie z poczuciem lęku. Albo właśnie odwrotnie, pokazać NIE. Czasu się nie cofnie, trzeba zaakceptować, że tak było, a nie inaczej i przekuć to na pozytywną stronę.

Karina Rezner wywiad
Karina Rezner prestige bag news
Prestige Bag News
Karina Rezner – wywiad

Wyrobiłaś w sobie taki pancerz, że już Cię to nie dotyka?

Wydaje mi się, że to jest kwestia przepracowania. Nie nazwałabym tego pancerzem, tylko pogodzeniem się z tym. Wydarzyło się tak, a nie inaczej, akceptuję to, przyjmuję, wyciągam wnioski. Tak staram się żyć. Z tego, co złe staram się obracać w coś, co jest dobre. Pancerz kojarzy mi się z kimś, kto ucieka przed czymś, buduje coś, żeby go to nie dotyczyło. A ja się z tym konfrontuję. Wiem, że ktoś może mnie ocenić, i przez to, że już to przeżyłam w jednym swoim życiu, nie dotyka mnie tak bardzo.

Zauważyłam, że jak bierzesz udział w jakimś nowym projekcie, często piszesz u siebie w postach – „czuję wdzięczność”. Co to dla Ciebie oznacza?

Mam wrażenie, że to słowo ma bardzo wysokie wibracje i powoduje, że nagle, coś unosi się w środku energetycznie. Przynajmniej ja coś takiego czuję. Wdzięczność to wyjątkowy stan. Nagle człowiek zdaje sobie sprawę, za ile rzeczy może być wdzięczny. Wcale nie musiało się to wydarzyć w jego życiu, a jednak spotkały go dobre rzeczy. Ktoś mnie wybrał do projektu, zaufał. Wyrażając wdzięczność, nawet słowną, oddaje się innym pozytywną energię.

Czy warto być wdzięcznym w dzisiejszym świecie, nawet gdy jest dość okrutny?

Tak, absolutnie. Cały czas się z tym mierzę. Nawet, gdy mam gorsze dni, staram się znaleźć uśmiech. Lubię śmiać się z wielu rzeczy, obracać w żart. Zawsze staram się wracać do tych momentów, za które mogę być wdzięczna. Oczywiście są takie dni, że wydaje mi się, że totalnie nic dobrego się nie wydarzyło. Ale wieczorem włączam medytację. Zasypiam. A następnego dnia, poranek wygląda zupełnie inaczej. Staram się wieczorem przed snem medytować.

W czym najbardziej pomaga Ci medytacja?

Komentuj, nie hejtuj