Magdalena Szymczak. Wywiad

Wywiad z psychologiem włosów, trychologiem i autorką książki „Jak budować zdrowe nawyki? Praktyczna psychologia dla każdego”.

Z reguły, gdy wiemy, że zbliża się ten ostatni moment na napisanie pracy zaczynamy się stresować. A stres w odpowiednich dozach potrafi zmotywować do działania. Dla takich osób, którym się udaje, może być to w porządku. Powielają schematy. Natomiast znam wiele osób, które czułyby się strasznie tego ostatniego dnia. Ja również do nich należę.

W zasadzie mało kto by się z tego cieszył. Większość z nas powie „mogłem zrobić to wcześniej”, „dlaczego tego nie zrobiłem”.

Nauka racjonalnego myślenia wiele osób przeraża. Przede wszystkim dlatego, że praca psychologiczna jest nieuchwytna. Nie mamy możliwości, żeby zobaczyć zmiany, która w nas zachodzi. Możemy ją poczuć. My z natury wszystko materializujemy, lubimy widzieć kształty. Dlatego często wzbraniamy się przed pracą psychologiczną i mówimy, że jest to tylko gadanie, pitolenie.  Ktoś mógłby stwierdzić, że życie byłoby piękne bez emocji negatywnych i stresu. Tylko wtedy nie mielibyśmy szans na przeżycie. Nie moglibyśmy funkcjonować społecznie. Jest to potwierdzone eksperymentami osób, które miały uszkodzone ośrodki odczuwania negatywnych emocji. Nie odczuwały wtedy niebezpieczeństwa, nie chciało im się pracować, nawet rozmawiać. Te osoby były absolutnie wyłączone i otępione społecznie. Zatem w życiu potrzebny jest balans, odpowiednia doza pozytywnych i negatywnych emocji.

W książce podkreślasz, że walczyłaś także ze swoim słabościami. Piszesz o lęku, który czujesz każdego ranka.

Od tego wszystko się zaczęło. Psychologia trochę za mną chodziła. I mówię otwarcie, że korzystam z jej dobrodziejstw, bo bardzo mi pomaga. Codziennie rano budząc się czuję pewien lęk. Miałam tak już od dziecka. Czegoś obawiałam się, coś mnie martwiło, tylko nie wiedziałam co. Czułam, że największą strefę bezpieczeństwa mam w pościeli. Tylko trzeba sobie uświadomić, że niewychodzenie ze stref bezpieczeństwa nie daje nam żadnych możliwości. Wtedy nic nie zyskamy, niczego nowego nie doświadczamy. Na początku bardzo się tego wstydziłam, ale wszystko na bieżąco wyjaśniałam z mamą. Czy to dotyczyło tego lęku, czy też innych rozterek. Po prostu od zawsze miałyśmy bardzo dobre relacje. I to jest bardzo ważne, żeby już jako dziecko weryfikować swoje obawy. Jeżeli nie będziemy dzielili się swoimi troskami, jest duże prawdopodobieństwo, że jako dorośli będziemy powielać negatywne nawyki myślowe o sobie samym. Bowiem myśli, również mogą stać się nawykiem, nie tylko czynności.

Magdalena Szymczak - wywiad
Magdalena Szymczak – wywiad

Być może ktoś kto czyta ten wywiad odczuwa podobne emocje, ale nie do końca zdawał sobie z tego sprawę.

Niektórzy boją się o tym mówić. Obawiają się zaszufladkowania sądząc, że mogą mieć chorobę psychiczną. Natomiast ci, którzy tak nie mają –  czuję ulgę, bo to znaczy, że z nimi jest wszystko w porządku. Tymczasem, rodząc się mamy różne warunki zarówno fizyczne, jak i psychologiczne. Ktoś może mieć predyspozycje do bycia sportowcem ze względu na swoją budowę narządów (np. serca), a ktoś inny już nie. Podobnie jest w psychologii. Osoby, które mają gorsze warunki psychologiczne, mają gorszy przekaz neuroprzekaźników w mózgu. Wynika to z zaburzeń biologicznych, np. w produkcji neuroprzekaźników (takich jak serotonina, czy noradrenalina), a to będzie bezpośrednio przekładać się na odczuwanie częstszych spadków emocjonalnych. Będziemy czuli niepokój. Często mamy tak rano zaraz po przebudzeniu. Dlaczego? Bo w nocy wzrasta poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Ten hormon powoduje, że przebudzeni w nocy wszystko widzimy w czarnych barwach. Musimy odczekać, zająć czymś głowę i odciągnąć te myśli. Osoby, które mają gorsze przygotowanie psychologiczne budząc się rano nie będą tak fajnie zaczynały dzień jak inne osoby. Tylko trzeba zrobić rozróżnienie. Niektórym osobom nie będzie się chciało wstać, bo się nie wyspały. Nie czują żadnego lęku, jedynie jest to kwestia narzekania. Natomiast niektóre osoby będą czuły lęk, który nie pozwala im wstać, nawet wtedy kiedy będą wyspani.  

Jak sobie radzisz z tym lękiem?

Nazywam to chemią umysłów. Każdy dzień zaczynam od aktywności fizycznej, która w tej chwili jest dla mnie jak umycie zębów. Robię to automatycznie, wkładam ulubione spodenki  i ćwiczę. Wiem, że lęki miną. Na wszystko jest sposób, tylko pamiętajmy – bez akcji nie ma reakcji. Często będąc tu i teraz narzekamy, mamy poczucie niesprawiedliwości do świata, ale to nic nie zmienia w naszym życiu. Wierzę w magię przyciągania, ale rozumianą w sposób generowania przez siebie czynności, które przyciągną mnie do celu, który sobie wyznaczyłam.

Dlaczego niektórzy robią coś pomimo stresu, a inni nie robią?

Niektóre postawy, nawyki przejmujemy po rodzicach. Natomiast inne sposoby radzenia sobie ze stresem nabywamy obserwując swoje otoczenie. Do tego dochodzą nasze cechy charakteru. To wszystko przekłada się na lepszą lub gorszą umiejętność działania w stresie. Tylko zauważmy, jeszcze jeden aspekt. Gdy mówimy „ale ta osoba jest komunikatywna”, „potrafi to i to” –  często mamy na myśli umiejętności. Zatem możemy się wielu rzeczy nauczyć, niezależnie od tego jakie mniej lub bardziej sprzyjające warunki ku temu mieliśmy. Nie bójmy się także konstruktywnych uwag. Moja mama zawsze zwracała uwagę na mój głos, za szybko mówiłam, ucinałam końcówki. Było słychać, że się stresuję. Jest najbardziej kochaną osobą i w bardzo racjonalny sposób dała mi do zrozumienia, że możemy nad tym popracować. Na początku się wzbraniałam, jednak później ogromnie doceniłam, że zapisując mnie na lekcje głosu, dała mi narzędzie do zmiany. Swoją książkę, również traktuję jak narzędzie, które może pomóc innym zmienić sposób myślenia. A tym samym lepiej zacząć radzić sobie również ze stresem.

Czy teraz patrząc na moje włosy jesteś wstanie ocenić ich stan, lub moją kondycję fizyczną lub psychiczną?

Komentuj, nie hejtuj