Tomasz Ciachorowski. Czy uważa siebie za wrażliwą osobę?

Niestety, zdarza mi się odkładać moje racje na bok i ulegać czyimś naciskom. Później długo nie mogę tego odżałować. Jestem osobą mało asertywną, głównie dlatego, że nie chcę nikomu sprawić przykrości. Dotyczy to zarówno spraw zawodowych, jak i prywatnych.

Był jakiś przełomowy moment, że powiedziałeś dość?

Od zawsze wiedziałem, że mam z tym problem. Zdaję sobie sprawę, że powinienem śmiało i stanowczo przedstawiać swoje racje, opinie i dążenia, tak aby pozostawać w zgodzie z własnym systemem wartości. Jednak cała sztuka polega na tym, żeby dbając o własne potrzeby i interesy, nie ranić innych.

I nie jest to egoizm?

Nie. Granica między asertywnością, a agresją jest często bardzo cienka.  Bardzo łatwo jest przejść z jednego ekstremum, w to drugie. Złotym środkiem jest spokojne, wyważone i nieraniące innych artykułowanie swoich racji. Wiem, że to brzmi jak cytat z jakiegoś podręcznika, ale dla kogoś, kto przez całe życie boryka się z tym problemem, to nieustanny wysiłek.  Na szczęście z wiekiem coraz mniej przejmujemy się tym, co pomyślą o nas inni. Nie szukamy już tak bardzo aprobaty i akceptacji.

W momencie, gdy zyskałeś dużą popularność miałeś ok. 30 lat, chyba nie mogło być mowy wtedy o zachłyśnięciu się nią?

Byłem już na tyle uformowanym człowiekiem, że od początku miałem do tego co działo się wokół mojej osoby dużo rezerwy. Wtedy, kiedy serial „Majka” gromadził bardzo dużą widownię, nie doświadczałem namacalnie tej popularności.  Pracowaliśmy głównie w hali zdjęciowej od rana do późnych godzin wieczornych i nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z tego całego zamieszania. Teraz, mimo że ta popularność trochę juz okrzepła miło mi kiedy ktoś do mnie podejdzie i powie mi kilka ciepłych słów.

Czy z tamtych czasów pozostały jakieś przyjaźnie, np. z Joanną Osydą?

Tak. Rzeczywiście, co jakiś czas widuję się z Asią, ale jest więcej osób, z którymi bardzo się zżyłem na planie w Krakowie i pomimo upływu czasu, wciąż utrzymujemy ze sobą kontakty, np. z Michałem Lewandowskim czy Gracją Niedźwiedź.

Czy przyjaźń jest ważna w Twoim życiu?

Bardzo. To jest kolejne odkrycie, którego dokonałem ostatnio. Mogę sobie wiele rzeczy zarzucić. Może nie wszystko  układa się tak, jakbym tego chciał. Natomiast jestem otoczony, tak wspaniałymi ludźmi, mam tylu lojalnych i oddanych przyjaciół, że aż sam sobie zazdroszczę.

Tomasz Ciachorowski 2016

Co najbardziej cenisz w tej przyjaźni? Lojalność?

Przede wszystkim to, że możemy być wobec siebie uczciwi i szczerzy do bólu. Tutaj nie ma miejsca na jakieś gierki, kreacje i fochy. Ufamy sobie bezgranicznie. Oczywiście nie każdy z moich znajomych ma status przyjaciela, ale udało mi się, wokół siebie zgromadzić bardzo inspirujące grono osób.

Granica między asertywnością, a agresją jest często bardzo cienka.  Bardzo łatwo jest przejść z jednego ekstremum, w to drugie.

A miałeś gdzie ich poznawać.., ukończyłeś studia w Olsztynie, pracowałeś z teatrze w Zielonej Górze, pochodzisz z Gdańska…

I teraz od 6 lat jestem w Warszawie. Tutaj zarzuciłem kotwicę. Czuję, że to jest moje miejsce, w którym chcę mieszkać i pracować. W tym miejscu jest najwięcej bliskich mi osób. Poza Gdańskiem oczywiście, gdzie mam rodzinę, mamę i rodzeństwo.

No właśnie, nie jesteś jedynakiem.

Mam trzy siostry. Dwie starsze i jedną młodszą o 7 lat. Byłem rodzynkiem, ale nie tym najmłodszym.

I jak się z tym czułeś, że byłeś trzeci?

Miałem udane dzieciństwo. Wiesz co, ja w ogóle kolekcjonuję i zatrzymuję w głowie tylko te rzeczy, które zaliczam jako doświadczenia pozytywne. Być może zabrzmi to zarozumiale, ale to taka cecha, która mnie uszlachetnia. Puszczam w niepamięć negatywne zdarzenia z mojego życia, takie, które mnie dotknęły, skrzywdziły. Zostają te pozytywne, które mnie zbudowały.

Nie żywisz urazy?

Bardzo szybko wybaczam ludziom. Na pewno było wiele doświadczeń do których wolałbym nie wracać. Filtruje sobie wszystko co mnie spotkało. Kiedy więc myślę o swoim dzieciństwie, to mam wrażenie, że miałem sielskie dzieciństwo.

… pomimo, że takie nie było….?

1 Comment

Add Yours

Komentuj, nie hejtuj