
Nie mam niestety nadludzkich pokładów cierpliwości. Nie lubię się denerwować, ale wiem, że trzeba wyznaczać pewne granice. Czasami swoim zachowaniem nasze dzieci doprowadzają mnie do szału. Zazwyczaj jest tak w domu – bo kiedy są bez nas, nagle okazuje się, że są bardzo dobrze wychowane i dbają o siebie nawzajem. Staram się wtedy pamiętać, żeby je chwalić i doceniać nawet za małe, ale dobre uczynki.
Z jednej strony jesteś łagodną, delikatną osobą, a z drugiej strony prowokującą, co widać na Twoim Instagramie.
Szaleństwo w życiu też jest potrzebne. Czasami z Michałem mamy bardziej zwariowane pomysły, które mogą wydawać się prowokacyjne, ale tylko dlatego, że są inne. Na szczęście się nie nudzimy, a Instagram siłą rzeczy trochę odzwierciedla naszą relację.
Słynne okno z Twoim biustem.
To był tak zwany “totalny spontan”. Zdjęcie zrobił Michał, bardzo nam się obojgu podobało i nie miałam problemu z tym, że wrzuca je na Instagram. Było odpowiednio ocenzurowane i wydaje mi się, że wyszło śmiesznie. Poza tym takie zdjęcie ciężko jest przebić jakąkolwiek niekontrolowaną plotką. Nie ma po co nas podglądać, bo gorzej już raczej nie będzie. (śmiech) A tak poważnie – każdy ma zupełnie inne podejście do tego, co wypada, a co nie. Na przykład wyjątkowo prowokacyjne okazało się też moje zdjęcie jak karmię dziecko piersią. Nie spodziewałam się, że odbije się takim echem i do tej pory nie rozumiem, jak można traktować je jak prowokację.
Nawiązując jeszcze do Instagrama. Mam wrażenie, ze masz świadomość swojego ciała. Pytam konkretnie o bardzo seksowne i wymowne zdjęcie z rajstopami.
To również było spontaniczne. Akurat wtedy byłam na planie dość zachowawczej sesji dla pewnego czasopisma. Stylista, Janek, miał ze sobą torbę innych ciuchów, w tym te wystrzałowe kabaretki z perłami. Założyłam je i zrobiliśmy zdjęcie telefonem, żeby wysłać do Michała żartując, że tak będzie wyglądała sesja. Zdjęcie wyszło fajnie i, jak na mnie, wyjątkowo korzystnie, więc wrzuciłam je na Instagram z żartobliwym komentarzem.
Znasz swoje atuty.
Uwierz mi, kompletnie nie umiem pozować. Nie czuję się w tym naturalnie, zwłaszcza przed kamerą. Większość osób myśli, że byłam modelką – tylko dlatego, że jestem wysoka. Mam ponad 1,80 cm wzrostu. Kiedyś mi to przeszkadzało. W czasach szkolnych przez dłuższy czas byłam wyższa od swoich kolegów. Nie lubię, gdy zakładam szpilki i jestem o kilka cm wyższa od swojego męża.
Ale dzięki temu masz bardzo długie nogi.
Tak, ale przy okazji mam także długą twarz i ręce do kolan. (śmiech)
Po kim jesteś taka wysoka.
Chyba po dziadku!
Zawsze stałaś w cieniu showbiznesu. Czy to Michał przestrzegał Cię przed tym światem?