NATALIA LESZ. WYWIAD

"W związku z moją wrażliwością, lubię mieć plan, bo daje mi poczucie sensu i bezpieczeństwa"

Natalia Lesz wywiad

Natalia Lesz – wywiad z aktorką i wokalistką o najnowszych projektach artystycznych, o świadomych wyborach i odpowiedzialności bycia mamą. Natalia została zaproszona do dwóch projektów, które łączą jej zawodowe pasje wokalno-aktorskie. Z niezwykłą wrażliwością zaprasza najmłodszych słuchaczy do świata poezji śpiewając „Piosenki Domowe”. Dorosłych zaś, wprowadza w świat Wisławy Szymborskiej biorąc udział w projekcie, spektaklu multimedialnym. Obecnie pracuje nad swoim nowym singlem. Czy zachowawczość to jej druga natura? Co jej w duszy gra? Przeczytaj specjalny wywiad dla Prestige Bag News.

WYWIAD

 „Piosenki domowe” to nietypowa propozycja muzyczna dla dzieci, ambitniejsza forma przekazu. Dlatego zdecydowałaś się na ten projekt?

Poniekąd tak. Jako mama 8-letniej córki, słuchałam różnych materiałów muzycznych dla dzieci i brakowało mi na rynku poezji śpiewanej, która byłaby zabawna, przemyślana, inteligenta. I tak też pisze Michał Rusinek. Płyta powstała na podstawie jego książki„ Wierszyki domowe” , która przez pewien czas była nawet w zestawie lektur obowiązkowych w szkołach.

Najbardziej wpadł mi w ucho utwór „Huśtawka” i „Fotel”. Czy macie z córką swoje ulubione piosenki?

Najbardziej zapamiętywalną jest piosenka „Coś”, lubię też te spokojne, jak „Pianino”, „Okno” czy ”Kuchnia” .

Pamiętam, jak spotkałyśmy się po raz pierwszy na wywiad. Od tego czasu wiele się zmieniło? Czy Twoim celem są ambitniejsze projekty?

Jak spotkałyśmy się 10 lat temu byłam na innym etapie życia, miałam znacznie mniej doświadczeń, zarówno prywatnych, jak i tych zawodowych. Macierzyństwo jest ważnym wydarzeniem w życiu kobiety, które sprawia, że chcąc nie chcąc, trzeba stać się dorosłym w ekspresowym tempie. Przez te ostatnie kilka lat poznałam też bardzo wartościowych ludzi. Kiedyś mogłabym tylko pomarzyć o pracy z nimi, a dzisiaj mamy wspólne projekty. Tak jest z płytą „Piosenki Domowe”, czy ze spektaklem „Wisławie-Grażyna” z udziałem Grażyny Szapołowskiej, gdzie wcielam się w rolę młodej Szymborskiej. Obydwa projekty byłyby kiedyś w strefie moich najśmielszych fantazji.

Te projekty zawsze same do Ciebie przychodzą, czy musisz ich jednak trochę szukać?

Uważam, że to kwestia pewnego rodzaju gotowości. Jeżeli pojawia się szansa na coś wyjątkowego, trzeba mieć w sobie gotowość i wiarę w to, że sobie poradzisz. A przy okazji uważam, że zwykła życzliwość wobec ludzi, przyciąga to samo.

Zawsze miałaś taką wiarę?

Nie.

Co się zmieniło?

Wielokrotnie brałam udział w projektach, w których nie czułam się dobrze.  Musiałam się nieco wycofać i poukładać na nowo. Ponownie znaleźć swoje wartości. Kiedy miałam już tę klarowność w głowie, nagle zaczęły pojawiać się propozycje spójne ze mną.

W pewnym momencie czułaś przesycenie?

Tak, ale przesycenie rzeczami, które mają małe znaczenie. Brokatem, cekinami, świecidełkami, które nie mają treści, a które są częścią showbiznesu. Czułam, że tracę czas na coś, co ani mnie nie rozwija, ani mnie nie bawi. I potem dostaję właśnie pytania w stylu „ Natalko, a gdzie Ty zniknęłaś?”. Bo przecież dziennikarze nie fatygują się, aby sprawdzić czyjąś aktywność zawodową. Dla większości z nich, nie ma Cię na ściankach, to znaczy, że Cię nie ma.

Natalia Lesz wywiad
Natalia Lesz wywiad
Natalia Lesz wywiad
Natalia Lesz wywiad
Natalia Lesz wywiad

W latach 2008-2010 byłaś bardzo widoczna medialnie. Byłaś na tzw. topie, śpiewałaś w Sopocie, Opolu. Niektórzy chcą, żeby zawsze tak było. Zatem świadomie z tego zrezygnowałaś.

To jest dokładnie to, o czym wspomniałam. Obecność medialna to zupełnie, co innego niż praca w zawodzie. Ja mam dwa: jestem aktorką i wokalistką. Nie interesuje mnie sztuczna bańka mydlana w postaci wykreowanych artykułów.  Jak wiesz, łatwo jest dziś podać kilka prawdziwych lub nieprawdziwych informacji, aby być obecną medialnie. A ja nie biorę udziału w rzeczach, które nie są związane z moją pracą, bo po pierwsze mi to nie leży, po drugie nic nie daje, a po trzecie bardzo męczy.

Wystarczy być skandalistką.

Mogłabym otworzyć drzwi do prywatności i próbować się tym bawić. Tylko, jeżeli raz je otworzysz, to potem trudno je zamknąć. Wolę tego nie robić.  Jestem odpowiedzialna też za córkę i nie chciałabym wciągać jej w ten świat.

To chyba nie tylko kwestia odpowiedzialności i macierzyństwa? Czy zachowawczość to Twoja druga natura?

Nie nazwałabym siebie zachowawczą. Może ostrożną. Z jednej strony jestem bardzo bezpośrednia, z drugiej strony – dosyć nieufna.

Słuchając albumu „Piosenki domowe” możemy przenieść się do lat dzieciństwa. Warto pielęgnować w sobie dziecko. Czy masz w sobie coś z dziecka?

Zdecydowanie tak. Myślę, że w zawodzie aktora to bardzo pożądana cecha. Warto być dzieckiem,  mieć w sobie pewną naiwność i łatwy dostęp do emocji. Jako dorośli nie pozwalamy sobie czuć za wiele, a co dopiero o tym mówić.  Na scenie, czy przed kamerą trzeba być bezwstydnym.

Można być trochę bardziej wolnym i szczęśliwszym? Jako dorośli ulegamy schematom, stereotypom.

Komentuj, nie hejtuj