NATALIA LESZ. WYWIAD

"W związku z moją wrażliwością, lubię mieć plan, bo daje mi poczucie sensu i bezpieczeństwa"

Natalia Lesz wywiad

Gdy dorastamy tracimy szczerość, a z tym naturalność. Sami wyznaczamy sobie granice i narzucamy zasady. Moja córka często pyta mnie czy nie jest już za duża, na jakąś bajkę, książkę czy zabawkę. Mówię jej wtedy, że jej wybory nie mogą być podyktowane tym, co uważają inni, bo to przepis na klęskę. I, że ma w sobie piękną, dziecięcą mądrość.

Fajnie byłoby przekazać dzieciom tylko to, co najlepsze. Chcesz być wzorem do naśladowania?

Oczywiście, wiem, że jestem dla niej autorytetem i staram się sprostać tej roli.

Jest Twoim lustrem? Widzisz siebie?

Tak. Wiem, że w kilku kwestiach to ja muszę wykonać w swojej głowie pracę, aby ona nie dostawała rykoszetem i nie przejmowała moich niedokończonych spraw czy problemów.

Natalia Lesz wywiad

Jesteś częścią oryginalnych projektów. Bierzesz udział w spektaklu multimedialnym poświęconym Wisławie Szymborskiej, wyświetlasz się na telebimie.

Zostałam zaproszona to tego projektu przez Grażynę Szapołowską i jej córkę Kasię Jungowską. Dołączyłam, gdy scenariusz był już gotowy. Wcielenie się w postać młodej Szymborskiej to ogromny zaszczyt. Przez wiele tygodni oglądałam z nią filmy, wywiady, choć nie było ich wiele, bo wywiadów Szymborska udzielać nie lubiła. Ale nie podjęłabym się próby przedstawienia jej jeden do jednego. Była jedyna w swoim rodzaju. Mam jednak nadzieję, że udało mi się stworzyć postać, którą widzowie polubią.

We wrześniu ukaże się Twój nowy singiel. Możemy spodziewać się nowej odsłony muzycznej?

Nie wiem czy nowej. Na pewno spójnej z tym, w jakim jestem teraz miejscu.

Czy to będzie osobista płyta?

Nie widzę sensu w tworzeniu piosenek, które nie są osobiste. Jestem aktorką, dla mnie opowiadana historia musi być osobista i musi być dobrze opowiedziana. To jak fabuła filmu.

Twój poprzedni utwór „Lustro” jest właśnie jednym z tych osobistych. Opowiadasz o wersji „stara ja”, „nowa ja”, a może o wadach i zaletach?

Wiesz, dla mnie nie o tym jest ta piosenka, ale najfajniejsze w sztuce jest to, że każdy interpretuje ją na swój sposób.

Śpiewasz: „Przyznaję, że wygrywasz. Silniejsza jesteś dzisiaj”. Jaka jest silniejsza „ja”?

To zależy od dnia i sytuacji. Czasami silniejsza może być ta „ja”,  która wcale dla Ciebie dobrze nie chce. To piosenka o dualistycznej naturze każdego z nas.

Co uznajesz u siebie za wadę?

Zbyt analityczny umysł. To męczy. Ale też wiem, jak sobie radzić i co mi służy. Zaniedbuje też przyjaźnie. Mam wspaniałych ludzi wokół siebie i wiem, że powinnam wykazywać się większym zaangażowaniem.

Wiesz czasami analiza pewnych zachowań i sytuacji jest potrzebna.

Tak, tylko są pewne granice. Sama wiem, że czasami moje reakcje są zdecydowanie przerysowane. Spokojny umysł ma większe możliwości, jest zdecydowanie wydajniejszy i lepiej nam służy. Lubię spokój i porządek.

A jeżeli coś zaburzy Twój rytm dnia?

Jestem zawiedziona. W związku z moją wrażliwością,  lubię mieć plan, bo daje mi poczucie sensu i bezpieczeństwa.  Z dziećmi zdaje się, jest podobnie.

Natalia Lesz wywiad Prestige Bag News
Natalia Lesz wywiad
Natalia Lesz wywiad

Co dzieje się, gdy masz takie dni, tygodnie lub nawet miesiące, gdy nie śpiewasz lub nie grasz w filmach czy na scenie?

Tragedia (śmiech). Występowałam na scenie od 4 roku życia. Najpierw była gimnastyka artystyczna, potem jazda figurowa na lodzie, kilka lat w Teatrze Wielkim i szkole baletowej. Następnie Akademia Teatralna, a potem muzyczna. Jestem przyzwyczajana do występów, do życia scenicznego i do adrenaliny, która temu towarzyszy.  Gdy tego nie ma, czuje się źle. Ale wtedy moja Córcia, angażuje mnie w swój świat i sprowadza mnie na ziemię.

Jesteś wrażliwa, Twoja córka jest wysoko wrażliwa, co to oznacza?

Oznacza to, że jesteśmy bardziej podatne na bodźcie z otoczenia. Często bywamy przytłoczone nadmiarem ludzi, hałasu. Gdy chodzimy na jakieś koncerty czy spektakle nosimy ze sobą zatyczki do uszu. Oczywiście nie chcę za bardzo roztaczać nad Córcią parasola ochronnego, ale też dobrze wiedzieć, co nam służy, a co nie.

Niestety nie uchronimy ich przed wszystkim, także przed tym, co czeka ich w szkołach.

Tak, tylko mam nadzieję, że będzie miała na tyle rozwinięte poczucie własnej wartości, że nikt tego nie podważy. Ja mam wrażenie, że przez system szkół artystycznych, w których ja byłam, przez całe życie muszę zmagać się z budowaniem po pierwsze swojej tożsamości, po drugie z przywracaniem w sobie poczucia własnej wartości. Nie chciałabym tego dla swojej córki.

Rodzice zapoczątkowali twoją przygodę ze sceną?

Komentuj, nie hejtuj