Urszula Radwańska. Wywiad

„Cały czas wierzyłam, że wrócę. Przyciągałam pozytywne myśli” - opowiada Urszula Radwańska w specjalnym wywiadzie dla Prestige Bag News.

Urszula Radwańska wywiad

Żeby zacząć grać w tenisa trzeba zacząć bardzo wcześnie, już w wieku 5, 6 lat. Wiadomo, na początku rodzic odgrywa ważną rolę. Dziecko jeszcze nie wie co jest dla niego dobre. Ale to nie było tak, że tata dał nam rakiety i powiedział macie, trenujcie. Zarażał nas swoją pasją do tenisa poprzez zabawy z innymi dziećmi. Kort kojarzył nam się z zabawą i śmiechem. Tak to polubiłyśmy, że zaczęłyśmy coraz częściej chodzić na kort.

Teraz sama poszukujesz różnych alternatyw, założyłaś markę torebek UR. Pasja, czy sposób na dalsze życie?

Tenis cały czas jest na pierwszym miejscu. Troszeczkę nadszedł taki moment. Nie mogłam trenować przez mononukleozę przez 2 lata i wtedy rozwinęłam pomysł UR. Nie mogłabym siedzieć na kanapie przed telewizorem i czekać. Jestem typem osoby, która zawsze musi coś robić. Koncepcja zrodziła się z pasji, ale również z własnej potrzeby. Potrzebowałam dużej torebki.

Ogromnej …, ?

Dokładnie o to mi chodziło. Małych jest mnóstwo, a takiej jeszcze nie było. Brakowało mi eleganckiej torebki, w którą mogłabym spakować się na cały dzień. Pójść na trening, a potem na spotkanie biznesowe. Każda z toreb ma przegródkę na buty.

I kieszeń na rakietę?

Akurat tylko jeden model. Troszkę dla zabawy ?

Pod ciebie?

Nie do końca pode mnie, ja potrzebuję więcej sprzętu. Na trening biorę 5, 6 rakiet. Zależało mi na takim akcencie tenisowym dla kobiet, które trenują amatorsko. Posiadamy również kolekcję męską.

Prestige Bag News
Iwona Gielecińska Prestige Bag News
Urszula Radwańska wywiad
Urszula Radwańska – wywiad

Czyli jedna ulubiona rakieta sportowca to mit.

Muszę mieć cały zapas. Zazwyczaj naciąg starcza mi na 4, 5 treningów, potem oddaję rakietę do serwisu. Jeżeli czuję, że naciąg stracił moc, bo rakieta na przykład zbyt długo leżała w torbie, wtedy biorę kolejną, drugą, trzecią. Każde odczucie jest istotne, dlatego muszę mieć większy wybór.

Torby UR nie należą do najtańszych, ponieważ wychodzą spod twojej ręki?

Nie chodzi o moje nazwisko. Wiele czynników składa się na cenę. Produkcja odbywa się w Polsce i jest dużo droższa, niż na przykład w Azji. Mogłabym zlecać produkcje gdziekolwiek indziej, ale zależało mi na polskim produkcie. Chciałabym promować Polskę pod tym względem. W tym roku planuję nową kolekcję, już jest gotowa na papierze. Mój design, moje pomysły, teraz musimy tylko je wdrożyć.

Zobaczymy na metce „Made in Poland”?

Myślałam nad tym, ale jeszcze nie ma. Zobaczymy, może w przyszłej kolekcji. Skóry naszych torebek są garbowane roślinnie, a nie chemicznie, co również przekłada się na ich wyższą cenę. Mają przy tym piękny zapach, nie czuć charakterystycznej chemii. Ze względu na rozmiar potrzeba więcej skóry, a wszystkie detale wykonywane są ręcznie. To wszystko wpływa na cenę.

Na ile o sukcesie decyduje technika gry, a na ile psychika, strefa mentalna?

Na początku, gdy dziecko zaczyna technika jest najważniejsza. Treningi, uderzenia, wszystko to, co dzieje się na korcie. To podstawa, którą każdy musi mieć. Potem na wyższym poziomie i na szczycie rankingu, w 90% decyduje psychika. Każdy kto jest w pierwszej 50-tce gra świetnie, ma wspaniały forehand, backhand. Na przykład, gdy zestawimy na korcie osobę zajmującą pierwsze miejsce w  rankingu z osobą zajmującą pięćdziesiąte, nie zauważymy różnicy na treningu. Nawet może pięćdziesiątka wygrać. Ale już na turnieju w kluczowych momentach nie waha się, tylko gra swoje, jest pewna, lepiej przygotowana mentalnie.

Kiedy zaczęłaś współpracować z psychologiem sportowym?

Gdy miałam 19 lat. Teraz zawodnicy zaczynają dużo wcześniej, nawet w wieku 15, 16 lat. Czasy się zmieniły. Pamiętam, gdy byłam nastolatką funkcjonowało inne przygotowanie fizyczne, jadło się wszystko. Teraz mamy diety bezglutenowe, wegańskie. Liczy się każdy detal.

Jak wygląda twoja praca z psychologiem?

Współpraca polega na ćwiczeniach na koncentrację i umiejętności wyłączania się. W tenisie mamy 25 sekund między wymianami piłek. W tym czasie powinnam zapomnieć o poprzedniej piłce. Mogłabym podzielić to na trzy fazy – reakcja, reset i przygotowanie do kolejnej piłki. W pierwszej reakcji mogę się zezłościć, krzyknąć, rzucić rakietą, ale przez chwilę, potem mam narzędzia od psychologa, nazywam te metody narzędziami, które pozwalają mi się wyłączyć. Następnie mam kolejne parę sekund, żeby przygotować się do nowej piłki.

wywiad Ula Radwanska
Urszula Radwańska wywiad
Iwona Gielecińska Prestige Bag News
Urszula Radwańska – wywiad

Tego można się wyuczyć?

Tak, bardzo mocno nad tym pracuję. Ciężko powiedzieć jakie sposoby mają inni zawodnicy, ale dla mnie to jest bardzo ważne. Moja pierwsza reakcja za bardzo się przeciągała. Już była nowa piłka, a moje myśli krążyły wokół poprzedniej.

Współpraca z psychologiem trwa cały rok?

Tak. Jeżeli coś ma przynieść rezultat, musi być systematyczne. Spotkania odbywają się zazwyczaj dwa razy w tygodniu. Każde wyćwiczone narzędzia, schematy można ulepszyć. Psycholog sportowy, oglądając mecz widzi moje reakcje, zachowanie między piłkami. Jeżeli zna się na swojej dyscyplinie jest wstanie zweryfikować czy ćwiczenia przynoszą efekty. Taka ocena z zewnątrz jest bardzo ważna. Na korcie często targają nami różne emocje.

Czujesz większe oczekiwania kibiców względem twoich wyników, po tym jak siostra odeszła na sportową emeryturę?

Komentuj, nie hejtuj